Lody marchewkowe. To był szał absolutny. Unikat wśród waniliowego albo czekoladowego banału. Podążałam po kolejne z uczciwością nakładane gałki autobusem 126 w celu poprawy humoru, nadania nowego sensu mojemu pragnieniu, czy zwyczajnie bez pretekstu. Marchewka w słodkim wafelku to był mój osobisty fikuśny akcent przełamujący cukierniczą monotonię. Zmiany w jej sprawie dopiero miały się zdarzyć, choć skali ich ekstrawagancji nikt nie przewidział. I tak po latach mojego zachwytu i docenienia pojedynczego zwycięstwa fantazji nad pospolitością, niesztampowo wypełnione wafelki zdominowały słodki rynek. Przyglądam się tej burzliwej metamorfozie i wreszcie znajduję rozsądne uzasadnienie dla swoich nieoczywistych kulinarnych wyborów.
Największym sukcesem dokonanej zmiany jest świadomość, że teraz bez niepotrzebnych wyrzutów można jeść lody na obiad. Na śniadanie w sumie też. Bo przecież nie bez pretekstu rano do wyboru dostaję owsiankowe. Kilka godzin później trafiam na szpinakowe i kalkuluję, że jak dołożę do nich te z buraka i bazylii zmieszczę się w kalorycznej tabeli dedykowanej obiadowi. Po lekkiej kolacji z lodami o smaku mizerii, przed imprezą uzasadniona będzie prośba o nałożenie gałki w stylu prosecco. Na przekąskę sprawdzą się te z czarnego sezamu, energii dodadzą intensywnie zielone matcha, a zwieńczeniem walki z prozaicznością będą lody musztardowe. Połączenia zarezerwowane dotąd dla wytrawnych dań wkręcone zostały w mrożone desery. I całkiem dobrze się z nimi zgrały. Kto nie zaryzykował bliższego poznania, ten niech się w żalu pogrąży, bo stratę na koncie ma sporą.
Świat w tej sprawie miksowania składników mrożonych deserów zaskakuje. W Meksyku jadałam lody o smaku tequili i chili z pomarańczą. Raczej nie do powtórzenia. Odważnym w Kolumbii polecam połączenie czekolady i cykad – to takie owady wyglądem przypominające pluskwy. Tam też można zjeść lody z solonego dorsza. W sąsiedniej Ameryce, w mieście San Francisco są do kupienia o smaku foie gras – gęsiej i kaczej wątróbki. Na nowojorskim Manhattanie można zjeść żółte twarde lody cheddar, a kilka stacji metra dalej na Queens mrożony deser z czosnkiem, oregano, pomidorami i mozzarellą występujący w karcie jako pizza lody. W polskiej Białowieży szef kuchni próbował mnie przekonać do połączenia mrożonego niebieskiego pleśniowego sera, miodu i malin, ale ta brawura nie zrobiła na mnie wrażenia. Inspiracja była z Rosji, gdzie ta kreatywność jest bardziej doceniana.
Niebanalne lody pewnie nie wyprą naturalnych sorbetów i nieśmiertelnej malagi, bo jednak wciąż najbardziej lubimy te piosenki, które znamy. Znajdą sobie jednak miejsce i zamieszają w klasycznym repertuarze. Skok w bok urozmaica przecież każdą smaczną relację, więc warto latem eksperymentować. Poza sztampowe mrożone ramy można wyjść też we własnej kuchni, bo nawet nieszablonowe lody można ukręcić w domu.
W tym artykule znajdziesz:
Lody z czarnego sezamu
- Szklanka czarnego sezamu
- 2 banany
- Pół szklanki mleka kokosowego
- łyżka miodu
- pół łyżeczki cynamonu
Sezam uprażyć na suchej patelni. Gorący przełożyć do blendera i zmiksować do rozdrobienia. Do sezamu dodać pokrojone banany, mleko, cynamon i miód. Ponownie zmiksować. Lody przełożyć do pudełka i schować w zamrażalniku na co najmniej 4 godziny. W tym czasie trzeba je co najmniej dwa razy wyjąć i przemieszać, tak dobrze i bez grudek się zmroziły.
Sorbet ogórkowy z miętą
- 400 g zielonych gruntowych dojrzałych ogórków
- Pół szklanki liści mięty
- 2-3 łyżki syropu z agawy lub innego ulubionego cukru
- sok z połówki cytryny
Ogórki umyć – nie obierać, pokroić w mniejsze kawałki. Tak przygotowaną porcję przełożyć do woreczka i schować w zamrażarce na co najmniej 6 godzin, a najlepiej na całą noc. Ogórki powinny być porządnie zmrożone. W takiej postaci warzywa przełożyć do blendera, dodać liście mięty, syrop z agawy i sok z cytryny. Zmiksować na gładki krem. Sorbet podawać od razu po zrobieniu udekorowany listkami mięty.
Lody szpinakowe z bazylią cytrynową
- 200 g świeżego szpinaku
- sok i skórka z jednej limonki
- 2 łyżki miodu
- garść liści bazylii – najlepiej cytrynowej
- awokado
- 200 g sera mascarpone
Szpinak i liście bazylii umyć, osuszyć, przełożyć do blendera i zmiksować liście tak, by powstało gładkie puree. Do niego dodać pokrojone awokado, sok i skórkę z limonki oraz miód. Ponownie zmiksować. Na końcu do masy wmieszać ser mascarpone. Gdy powstanie kremowa masa, przełożyć ją do pudełka, a je do zamrażalnika na co najmniej 4 godziny. W tym czasie trzeba je co najmniej dwa razy wyjąć i przemieszać, tak dobrze i bez grudek się zmroziły.
Lody z buraka i chrzanu – dość pracochłonne
- 2 buraki
- łyżeczka chrzanu
- 6 żółtek
- 500 ml mleka
- 500 ml śmietany 30%
- 150 g cukru trzcinowego
- łyżeczka ekstraktu z wanilii
- łyżeczka soku z cytryny
Buraki umyć i ugotować, tak by były miękkie. Ciepłe obrać i rozdrobnić blenderem na gładkie puree. Żółtka utrzeć z cukrem na kremową puszystą masę – to powinno zająć kilka minut. Mleko i śmietankę przelać do garnka, dodać ekstrakt z wanilii. Podgrzać na małym ogniu do czasu aż zaczną lekko bulgotać i podnosić się do góry. Zdjąć z ognia. Gorące mleko powoli wlewać do masy z ubitych żółtek, cały czas ją ubijając, by się nie zwarzyła. Do kremu dodać puree z buraków i łyżeczkę chrzanu oraz sok z cytryny. Wymieszać. Całość przełożyć do pudełka, wyrównać i schować w zamrażarce. Lody wymagają mieszania – pierwszy raz mniej więcej po godzinie, gdy na zaczną lekko zamrażać. Jeśli chcemy mieć aksamitny deser trzeba w czasie mrożenia mieszać go regularnie co dwie godziny. Proces mrożenia trwa od 6 do 8 godzin.
Napisz komentarz