Pączki ze słoniną i mięsem zapijane wódką. Tak wyglądały początki nadziewanych smażonych w głębokim tłuszczu rumianych kulek. Zjadano je nie tylko w Tłusty Czwartek, choć wtedy smakowały najbardziej, bo nie sprawiały wyrzutów sumienia. W końcu zgodnie z ludowym przesądem, kto nie zje pączka przed rozpoczęciem postu temu się w życiu nie powiedzie. Nie róbcie więc sobie problemów na własne życzenie, tylko sięgnijcie z apetytem po lukrowaną delicję.
Pączki nie są dietetyczne. Nie ma się co oszukiwać. Przeciętny, średniej wielkości egzemplarz z tradycyjnym dżemem ma 300 kalorii. By spalić jednego trzeba biegać przez co najmniej 40 minut. Można też stracić go jeżdżąc przez pół godziny na łyżwach. Albo połączyć przyjene z pożytecznym i po deserze zabrać się za odkurzanie domu. Po 50 minutach nie będzie po pączku śladu. 2 godziny namiętnego całowania też go skutecznie spalą. Jeśli nie chcecie iść na rekord, ruszcie na spacer. 75 minut maszerowania sprawi, że pączek stanie się historią. Po powrocie ustawcie się na 3 godziny przy zlewie do mycia naczyń i szorujcie garnki. To zajęcie też skutecznie wyeliminuje nabyte z winy pączka kalorie.
W tym artykule znajdziesz:
Pączki bez tłuszczu
Jeśli jednak nie macie ochoty ponosić aż takich kosztów rozpusty w Tłusty Czwartek po prostu lepiej się do niego przygotujcie. Zamiast rzucać się bezwiednie na pączki zamówione przez hojnego w tym dniu szefa dla całego biura, poszukajcie alternatywy. Kilka zamienników i lżejszych przepisów podrzucę Wam tutaj. Na pewno ogranicza wyrzuty sumienia i dostosują się do diety, tych, co wolą ją, bez względu na okoliczności, przestrzegać. Jednak lojalnie jednocześnie uprzedzam, że cały urok Tłustego Czwartku polega właśnie na dopieszczeniu nadmiarem. Do tego przynajmniej zobowiązuje pączkowa historia.
Pokusa objadania się słodyczami przed rozpoczęciem postu dawniej miała swoje całkiem rozsądne uzasadnienie. Przed laty Tłusty Czwartek naprawdę kończył czas rozpusty i oznaczał start w dietę pełną wyrzeczeń. Z talerzy znikało mięso i kaloryczne obiady. Na stole królowały resztki zapasów korzennych warzyw i kiszonki. Czasami pojawiała się ryba. Przez 40 dni postu Polacy jedli skromnie i ubogo. Przestrzeganie postu silnie związane było z wiarą katolicką, która mobilizowała do ograniczeń. Okres przed Wielkanocą miał być czasem refleksji i zadumy. Skupienia na duchowości, nie ciele. Wiele osób całkowicie rezygnowało ze słodyczy i wracało do nich dopiero w świąteczną niedzielę. Stąd tradycja pieczenia niesamowicie słodkich ciast na Wielkanoc. Mazurek, pascha, sernik – mają w sobie sporo słodyczy, która wypełnia lukę po niemal 2 miesiącach bez cukru.
Spór o nadzienie
Pączki są więc symbolem pożegnania z rozpustą ze względu na zawartość. Pierwsze bardziej przypominały bułki, wyrabiano je z ciasta chlebowego i pieczono w smalcu. Miały sycić na długo i porządnie rozgrzewać. Gdy dorzucono do ich drożdży nabrały rumieńców i miękkości. Cukiernicy postanowili je uszlachetnić nadziewając domowymi konfiturami. I w takim wydaniu przetrwały do dziś. Można się spierać, czy klasyczne pączki powinny być z różą czy powidłami ze śliwek. Wszystko zależy od naszej wyrozumiałości. Na pewno oba nadzienia należą do tych najbardziej oryginalnych. Bo pączki obecnie mają rozmaite oblicza dalekie od pierwowzoru. Zamiast narzekać, trzeba cieszyć się z możliwości, jaki rynek oferuje. Na fali rozmaitych eksperymentów pączki dostają teraz i karmelowe, czekoladowe, jabłkowe, a nawet marchewkowe nadzienie. We Włoszech pączki można zjeść z lodami. Taka rozpusta.
Pączek na diecie
Jednak pączkowa moda łasa jest również na wpisywanie się w żywieniowe trendy. Wymagające diety i strach przed niechcianymi kaloriami potrafiły więc nieco pączki odchudzić. Tłusty Czwartek można świętować pączkiem wegańskim, pieczonym w piekarniku, realizującym idee zero waste i wykorzystującym resztki sera. Smalec już nie jest jedynym wyznacznikiem ich jakości, choć konserwatywni cukiernicy uparcie twierdzą, że tylko dzięki smażeniu na nim da się przyozdobić pączka charakterystyczną obwódką. Ona także sugeruje, że tłuszcz był świeży. Taka na dwa palce będzie idealna, więc kto się nie przejmuje wagą, niech takich szuka. Obwódka świadczy też o tym, że ciasto było dobrze wyrobione, z odpowiedniej ilości prawdziwych jajek. Pączki kosztujące kilkadziesiąt groszy najczęściej w składzie mają żółtka w proszku i dużo niepotrzebnych ulepszaczy. Te domowe powinny być wypiekane z zaledwie kilku produktów: jajek, mąki, drożdży, cukru mleka i konfitury. By uczknąć nieco kalorii pączkom, nie trzeba ich oblewać lukrem. Nawet cukier puder można pominąć. I kandyzowaną skórkę pomarańczową. W dietetycznym nadzieniu też nie powinno być bez cukru. Polecam zdecydowanie konfitury słodzone naturalnym sokiem, a nie te, które w składzie mają nadmiar sztucznej słodyczy.
Jak zrobić domowe pączki – łatwiej niż myślisz!
Jeśli chcecie mieć pewność w sprawie jakości pączków, zróbcie je sami. To żadna filozofia, choć produkcja do ekspresowych nie należy. Pączki muszą dostać czas na wyrośnięcie i to pochłania najwięcej czasu. Samo smażenie to już drobiazg, a jeśli zdecydujecie się na Tłusty Czwartek w lżejszym wariancie, to Wasze pączki upieką się w piekarniku bez Waszej pomocy. Tym, którzy zastanawiają się, jak zrobić domowe pączki i czy w ogóle są w stanie podołać temu zadaniu, chcę onieśmielić. Dacie radę, jeśli postawicie na najlepsze składniki:
- Jajka kupcie świeże, najlepiej ze sprawdzonego źródła, na pewno nie te z trójką na etykiecie.
- Drożdże, miękkie, niezbyt suche i nie w proszku
- Cukier – ograniczcie go w cieście do minimum – dzięki temu pączki nie będą się przypalać
- Wyrastanie – czas działa na korzyść pączka. Gdy podwoją swoją objętość będą bardziej puszyste. Najpierw musi wyrosnąć ciasto, potem pączki
- Wyrabianie ciasto musi być wyrobione dwa razy. Przed rośnięciem i potem, gdy podwoi objętość również.
- Smażenie – w tłuszczu, który się nie przypala – smalec lub olej rzepakowy
- Temperatura smażenie nie powinna przekraczać 175 stopni – przyda się termometr cukierniczy
Chrust czy faworki?
Bohaterami Tłustego Czwartku są też faworki. Nazywane też chrustem albo nawet kreplami. Symbol słusznej kalorycznej obfitości, który w Polsce wykorzystujemy głównie na finiszu karnawału. Tymczasem nasi sąsiedzi z Niemiec faworkami raczą się na co dzień. W cukierniach można chrust kupić niemal zawsze. Jeśli chcecie brać z Niemców przykład, zapiszcie sobie poniższy przepis. Domowa produkcja faworków jest jeszcze łatwiejsza niż pączków. Potrzebują mniej składników i te w lżejszej wersji też mogą trafić do piekarnika, a nie zaliczać obowiązkową kąpiel w tłuszczu. Da się z nich także wyeliminować tradycyjną śmietanę na rzecz jogurtu. Natomiast zostaje biała mąką, ewentualnie można ją wymieszać z pół na pół z orkiszową lub żytnią, bo jednak faworki potrzebują puszystości, którą mąka biała oferuje.
Tłusty Czwartek bez resztek
Zarówno po produkcji faworków, jak i pączków zostają białka. Mam nadzieję, że realizujecie ideę zero waste w kuchni i niczego przydatnego nie marnujecie. Białek też się nie pozbywajcie. Możecie je zamrozić – od razu po oddzieleniu od żółtek. Świetnie się przechowują w zamrażarce przez 3 miesiące. Na Wielkanoc można nich ukręcić zjawiskowe bezy albo wykorzystać do sernika. Białka tęż można ubić na puszystą pianę i upiec na patelni w formie omletu. Potem wystarczy nieco szczypiorku i macie gotowe śniadanie. Zero Waste stwarza całkiem nowe możliwości dla porzucanych składników, także dajcie im szansę.
Przepisy na lżejsze pączki
Składniki:
Przygotowanie – zaczyn
- 6 dag drożdży
- łyżeczka trzcinowego cukru
- 1/3 szklanki ciepłego, ale nie gorącego mleka
- 2 łyżki mąki pszennej
ciasto:
- 2 szklanki mąki razowej lub orkiszowej
- szklanka mąki migdałowej
- 2/3 szklanki ciepłego mleka
- 8 dag stopionego masła
- 5 żółtek
- jajko
- łyżeczka cukru
- szczypta soli
- łyżka spirytusu
- konfitura do nadzienia – bez cukru
Najpierw przygotuj zaczyn: drożdże musisz rozetrzeć z cukrem, dodaj mleko i mąkę. Wymieszaj i odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Masa musi podwoić objętość.
Gdy zaczyn będzie gotowy, możesz zrobić ciasto. Do garnka wlej żółtka i jajko oraz wsyp cukier, sól i wymieszać. Następnie podgrzewaj na niewielkim ogniu, ciągle mieszając, tak by masa zrobiła się dość pulchna. W takiej postaci trzeba zdjąć z ognia, przelać do miski, przestudzić i ponownie energicznie wymieszać. Do chłodnej masy wsyp mąkę, wlej mleko i wyrośnięty drożdżowy zaczyn. Wymieszaj dokładnie, a potem wyrób ciasto – dość długo i intensywnie – co najmniej przez 10 minut – możesz to zrobić w robocie kuchennym.
Masło rozpuść, przestudź. Dodaj je do ciasta i znowu wyrób aż ciasto zacznie odchodzić od ścian miski. Na końcu wlej spirytus i wmieszaj go do ciasta. Gotowe elastyczne ciasto oprósz mąką, przykryj ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia na około 1, 5 godziny.
Z wyrośniętego ciasta odrywaj niewielkie kawałki, z każdego uformuj w dłoniach placuszek, do środka włóż łyżeczkę konfitury. Zlep od spodu i zlepieniem układaj na oprószonym mąką talerzu Gotowe pączki przykryć i odstaw na 30 minut.
Wyrośnięte pączki układamy na blaszce do pieczenia lub w foremkach do muffinek. Piekarnik nagrzewamy do 175 stopni i pieczemy pączki przez 15- 18 minut.
Lżejsze faworki
- szklanka mąki tortowej
- 2 żółtka
- pół szklanki jogurtu naturalnego
- szczypta soli
- łyżeczka cukru trzcinowego lub kokosowego
- łyżeczka ekstraktu z wanilli
Żółtka przelej do miski. Dodaj jogurt, cukier i ekstrat waniliowy. Zmiksuj na gładki krem. Mąkę wymieszaj z solą, a potem wsyp do masy z żółtek. Zagnieć ciasto i wyrabiaj je mocno przez kilka minut. Potem odstaw w misce, żeby odpoczęło przez kwadrans. Po tym czasie rozwałkuj je na cienkie paski. W każdym na górze zrób niewielkie nacięcie i przez nie przełóż pozostały pasek ciasta. Faworki ułóż na blaszce do pieczenia. Piekarnik nagrzej do 180 stopni. Do gorącego wstaw faworki i piecz przez 12 minut.
Smacznego!
Napisz komentarz