Wertuję blogosferę wzdłuż i wszeż, żeby móc Was jeszcze wciąż zaskoczyć. Czym wyróżnia się kolejny blog? Na przekór narracji większości blogerek parentingowych i usilnego profesjonalizowania bloga w celu czerpania zysków, autorka Fistaszkowe Love, czyli Kinga Wójcik pisze, żeby… Nie zwariować, nie wylądować na kozetce psychologa, czasem wygadać, a innym razem, docenić to, co ważne. Zapraszam.Pierwsze pytanie trąci o banał, ale zwyczajnie muszę je zadać – skąd pomysł na nazwę bloga? Kryje się za nią jakaś historia?
Bloga założyłam już w drugiej ciąży, z potrzeby zajęcia czymś czasu, wtedy miałam dość duże problemy z odnalezieniem spokoju i szczęścia. Do tego zaczęłam rozwijać swoją pasję jaką jest fotografia dziecięca i chciałam mieć wszystko w jednym miejscu. Przez 6 miesięcy blog pisałam tylko dla siebie i garstki osób, które mnie jakimś sposobem wygooglowały, dopiero w styczniu 2015 roku znalazłam w sobie odwagę, żeby pokazać szerszemu gronu to co sobie tam pisałam.Dwójka maluchów, niewielka różnica wieku, różne płci i jak to pewnie często bywa, zupełnie rożne charaktery. Czy z drugim dzieckiem rzeczywiście jest łatwiej, bo wie się więcej, czy właśnie trudniej, bo dochodzi więcej obowiązków?
Moim zdaniem różnica wieku między moimi dzieciakami wcale nie jest mała, bo 3 lata, Syn już był na tyle duży, że rozumiał, że nowy członek rodziny wymaga poświęcenia mu czasu i uwagi, nauczył się chwilę samemu zabawić lub cierpliwie poczekać aż nakarmię lub przewinę jego siostrę. Myślę, że z dwójką dzieci jest jednocześnie łatwiej i trudniej. Łatwiej właśnie z tego względu, że już wiesz co i jak, próbujesz nie popełnić tych samych błędów, jest się zdecydowanie bardziej wyluzowanym i mniej zasadniczym, a przede wszystkim mniej uległym na sugestie związane z wychowaniem dzieci osób trzecich. Trudniej jest jednak tak zorganizować czas, żeby podzielić go na obowiązki, zabawę z dzieciakami i jeszcze chęć spędzenia chwili samej ze sobą lub mężem. Mój mąż mówi, że drugie dziecko to nie +100% dodatkowych obowiązków a 150.Czy doświadczenie zdobyte z synem, przydało się w przypadku córy? Czy rodzicielstwo, jego początki, w obydwu przypadkach, to zupełnie dwie różne historie?
Bycie mamą syna i córki to zupełnie co innego, przynajmniej dla mnie jest to całkowicie inne doświadczenie. Córka wprowadza w nasze życie delikatność i równoważy poziom testosteronu w naszym domu. Syn i córka uczą mnie zupełnie innych rzeczy i innego postrzegania świata, być może jest to tylko związane z ich różnymi charakterami, a nie różnicą płci.Różnice między kobietami i mężczyznami są niepodważalne, ale ich podłoże – dyskusyjne. Jedni mówią o genach, inni o … wychowaniu? A Ty jak sądzisz? Masz jakieś inne metody wychowawcze, czy wizję swojego rodzicielstwa w przypadku każdego z dzieciaków?
Trudno powiedzieć, bo próbuję wychowywać dzieciaki tak samo i stosować te same zasady w obu przypadkach, ale tak jak się zastanawiam, to myślę, że więcej wymagam od syna i w zasadzie to nie wiem czy to kwestia płci czy raczej tego, że jest starszy i bardziej rozumny. Staram się syna nauczyć dobrych manier w stosunku do kobiet, może teraz mu się wydaje to mało sprawiedliwe, bo dziewczynki trzeba puszczać przodem, być w stosunku nich delikatniejszym niż do kolegów, ale myślę że w przyszłości będzie mu się z tym po prostu lepiej i łatwiej żyło.Jak syn przyjął wiadomość o tym, że będzie starszym bratem?
Na początku chyba nie zdawał sobie sprawy z tego co to znaczy, miał wtedy tylko dwa lata, ale bardzo się ucieszył. Jest bardzo czuły dla swojej siostry i widać, że mocno ją kocha, oczywiście są jakieś spory przy zabawkach , ale więcej jest wspólnej zabawy i rozrabiania. Uważam, że młodsza siostra to najlepszy i najcenniejszy prezent jaki mogliśmy dać naszemu synowi.Masz jakieś sprawdzone metody, żeby wspierać dzieciaki w budowaniu wzajemnej relacji?
Wiadomo, że między rodzeństwem zawsze są jakieś spory, a to o zabawki, a to o czas spędzony z rodzicami i to wcale nie jest złe, ważne żeby szybko umiały te spory rozwiązywać i nie żywić do siebie urazy. Staram się nie wchodzić im w drogę w tych kłótniach, niech sami próbują je rozwiązać po swojemu, wkraczam dopiero jak widzę, że sobie nie radzą. Obydwoje mają już swoje pokoiki. Dlaczego tak wcześnie? Pytam szczególnie w kontekście młodszej pociechy. Bezproblemowo przeżyła „przejście na swoje”? Bo wiesz, intuicja mi podpowiada, że dwa oddzielne pokoje, to dwa oddzielne siedliska Armagedonu i chaosu…
Mamy tą możliwość, żeby każde z dzieci miało swoją przestrzeń, do zabawy lub wyciszenia i chwili samotności, jeśli takiej potrzebują, a uwierz mi potrzebują tego często, zwłaszcza Artur. Syn zaczął sam spać w swoim pokoju jak miał 20 miesięcy i sam o tym zdecydował, po prostu stwierdził, że on chce spać na swoim nowym dorosłym łóżku i tyle, bez namawiania i bez siłowania się. Córki pokoik dopiero się tworzy, do tej pory ma mały kącik w naszej sypialni, a i tak pół nocy śpi ze mną. Z nią będzie tak samo jej pokój będzie na nią czekał i wtedy kiedy będzie gotowa przynieść się tam też na noc, wtedy dopiero tak zrobimy. Ja uwielbiam z nią spać i słyszeć w nocy jej miarowy oddech, dlatego nic na siłę robić nie będziemy.W opisie na stronie to, co o sobie opowiadasz, trąci trochę dążeniem do ideału. Sama piszesz, że chcesz pokazać , jak można być idealną mamą, gospodynią i mieć czas na bycie sobą. Jednak w swoich postach nie unikasz też tego, że miewasz kryzysy, chciałabyś uciec, brakuje ci sił i cierpliwości. Bycie niedoskonała jest częścią bycia doskonałą? Jej uzupełnieniem? Czy po prostu życie weryfikuje na bieżąco Twoje podejście ?
To dążenie do ideału jest raczej z przymrużeniem oka, bo doświadczenie pokazuje, że bycie mamą dwójki dzieci wcale nie jest takie proste jak nam się wydaje, nieraz mam przypływ energii i myślę, że mogę wszystko, w końcu urodziłam dwójkę dzieci i mam tę moc, ale po chwili mała drobnostka doprowadza mnie do szału. Wychowanie dzieci to szalenie trudna praca, której ja sama muszę uczyć się każdego dnia, chcę być dla moich dzieci idealna, ale tak się nie da. Ważne jest to, żeby trochę ten idealizm odpuścić i wyluzować, bo najważniejsze jest to, że się staramy, że chcemy być najlepsze, a to że nam czasem nie wychodzi, no trudno w końcu matka też człowiek.Jaką funkcję pełni dla Ciebie blog? To jeden z obowiązków zawodowych, źródło dochodu? Pamiętnik? To przecież czasochłonne zajęcie.
Blog to moje miejsce, gdzie ja podejmuje decyzje i nikt mi nie może niczego narzucić, to odskocznia od codzienności, a przede wszystkim blog sprawił, że zaczęłam doceniać to co mam wokół siebie, uszczęśliwia mnie, serio. Źródło dochodu? Na pewno nie w moim przypadku, chociaż chciałabym żeby w przyszłości się tak stało. Blog to moja pasja i pamiętnik w jednym, uwielbiam to robić, chociaż masz rację, że jest to zajęcie bardzo czasochłonne, chyba powiedziałabym nawet, że to praca na pełny etat i przeważnie poświęcam na to moje noce, ale daje mi to ogromną satysfakcję i spełnienie, a to pozwala zachować mi równowagę w życiu codziennym.Co to znaczy dla Ciebie „pozostawać kobietą”, kiedy ma się dzieci, dom i obowiązki na głowie?
Hmmm trudne pytanie, bo w zasadzie od czterech lat całkowicie zapomniałam, że nie jestem tylko mamą, ale i kobietą. Dopiero jakiś miesiąc temu zaczęłam sobie to przypominać dzięki ćwiczeniom i poświęcaniu sobie chociaż godzinki dziennie czasu tylko dla siebie. Pozostać kobietą mając dwójkę dzieci i obowiązki domowe na głowie, gdzie trzeba latać z mopem codziennie, bo inaczej musisz torować sobie ścieżkę z kuchni do łazienki, jest niesamowicie trudno i jeśli kobieta nie ma pomocy z zewnątrz i od partnera to może być najłatwiejszą drogą do depresji. Dlatego też piszę na swoim blogu o tych trudnych momentach macierzyństwa, żebyśmy mogły się wspierać, doradzać i żeby inne mamy wiedziały, że u nas blogerek nie jest zawsze tak różowo i lukrowo, ale my też mamy takie same problemy i jest nam ciężko. A uwierz mi wypowiedzenie głośno tego co boli i wsparcie czytelniczek jest lepsze od wizyty u psychologa.Kinga Wójcik – autorka bloga Fistaszkowe Love. Szczęśliwa mama do szaleństwa zakochana w swoich dzieciach. Pasjonatka fotografii dziecięcej łapiąca szczęście w kadry. Połączenie szybkich samochodów z różowym tiulem to dla niej codzienność, a widok spokojnie śpiącej dwójki obok siebie to najcudowniejszy obraz. Kocha ciepło rodzinnego domu pachnącego obiadem i ciastem. Od niedawna próbuje taki dom stworzyć moim dzieciom.
Napisz komentarz