Współcześni mężczyźni nie mają lekko, stare definicje pełnionych przez nich ról odchodzą w zapomnienie. Co chwilę jesteśmy świadkami powstawania nowych trendów dotyczących męskości – nie tak dawno głośno było jeszcze o mężczyznach metroseksualnych, czy facetach drwalach. Łatwo się pogubić. Na szczęście męska część populacji może liczyć na wsparcie. Jest nim Łukasz Kiełban, autor bloga Czas Gentelmenów. W sieci dzieląc się swoją historyczną pasją i fascynacją tradycją, podpowiada swoim czytelnikom jak być eleganckim, kulturalnym, a jednocześnie męskim odwołując się do archetypu „gentlemana” i pisząc o tym, jak można realizować tą rolę w naszych skomplikowanych czasach. Zapraszam na rozmowę z Łukaszem, facetem z klasą, mężem, a także ojcem dwójki maluchów.Wiem, że odpowiadałeś na to pytanie milion razy, ale skąd u Ciebie taka historyczna pasja i drobiazgowość oraz dokładność w przestrzeganiu, tak ważnych dla Ciebie, zasad kultury? Wyniosłeś to z domu?
Pytasz o dwie różne sprawy. Faktycznie pasjonuje mnie historia. I nie chodzi tylko o to, że jestem z wykształcenia historykiem. Dla mnie odkrywanie przeszłości jest niczym podróż w czasie. Czasem aż ciarki mnie przechodzą, jak próbuję wyobrazić sobie codzienne życie przed wiekami. To fascynujące i szczerze mówiąc może nawet nieco dziwne. Nie spotkałem jeszcze nikogo, kto by miał podobną przypadłość.Z kolei ma to tylko pośredni związek z zasadami życiowymi, jakie wyznaję. Znajomość historii pozwoliła mi dotrzeć do źródeł modelu, który do pewnego stopnia już wcześniej wcielałem w życie. Wzorzec gentlemana okazał się dla mnie świetnym celem. W drodze do niego mogę się rozwijać. Dzięki niemu mogę też jakoś nazwać to, kim chciałbym być.
Z domu natomiast wyniosłem tylko pewne cechy. Podczas późniejszego okresu nabyłem kolejne, ale najważniejsze szlify odbywają się dzięki blogowi i kanałowi na YouTube. Ciągle podkreślam, że blog jest rejestracją drogi, którą przebywam, choć nie piszę o tym wprost. I nie jest tak, że jestem drobiazgowy, czy szczególnie dokładny. Może staram się pracować nad sobą nieco powyżej średniej krajowej.Tematyka, którą poruszasz na pierwszy rzut oka zdaje się być niszą. tymczasem blog bije rekordy popularności, spodziewałeś się, że zew powrotu do korzeni i potrzeba zdobywania wiedzy z dziedzin, o których piszesz, jest w naszym kraju tak powszechna? Wiele się mówi o naszych rodakach, ale raczej rzadko, że są stylowi, eleganccy, niezwykle kulturalni… 😉
Nierzadko mówi się o mężczyznach i męskości, że są w kryzysie. Kiedy zakładałem bloga, często trafiałem na takie rewelacje. W istocie jest tak, że dominujący model męskości przechodzi naturalne zmiany, ale nie bardzo wiemy do czego one prowadzą i jak to wszystko nazwać. Stąd te wszystkie „metro-”, „retro-” czy „lumbersexualizmy” w mediach. To wymieszanie niewiedzy z szukaniem sensacji.
Ja natomiast pisząc bloga, pierwotnie jedynie o ciekawostkach historycznych, szybko zorientowałem się, że model gentlemana wystarczy nieco unowocześnić, by idealnie pasował do potrzeb naszych czasów. Gentleman jest bowiem uprzejmy dla otoczenia, szanuje cudze wybory i jest empatyczny. Nie ma więc możliwości, by protestował na przykład narzucał autorytatywnie swoją wolę partnerce w związku. Potrafi się dobrze ubrać i zadbać o siebie, ale przy tym nie przeraża zbytnią postępowością. Potrafi też stanowczo bronić swoich racji i praw, ale nie szuka zwady i potrafi weryfikować swoje przekonania. Jest klasycznie męski, lecz nie ma wad, jakie ma macho, czyli dominujący typ drugiej połowy XX wieku. Dlatego też w głębi wiedziałem, że Czas Gentlemanów ma spory potencjał i zawsze dążyłem do tego, by uczynić z niego najlepszy blog dla mężczyzn w Polsce. Teraz staram się również na polu video, na kanale na YouTube. Wiem, że poruszam kwestie niszowe, ale są one też uniwersalne i ponadczasowe. Pewnie dlatego trafia do mnie aż tylu odbiorców. Co niezwykle mnie cieszy.Wiem, że chronisz swoją prywatność oraz prywatność rodziny. Intryguje mnie jednak to, jaką wizję rodzicielstwa miałeś przed przyjściem na świat swoich dzieci i czy rzeczywistość bardzo ją zweryfikowała?
Przede wszystkim była to wizja rodzicielstwa bliskości. Chciałem być ojcem obecnym, bawiącym się z dziećmi i czynnie je wychowującym. Rzeczywistość pokazała mi natomiast, jak trudno pogodzić pracę z wychowywaniem dzieci i, przy okazji, zachowaniem odrobiny czasu na własne pasje. Ciągle nie znalazłem tutaj balansu i bardzo mi to przeszkadza. Mam jednak nadzieję, że w najbliższych latach to się zmieni i nie przegapię okresu dojrzewania moich dzieci. Nadal chcę być tym, kto wpoi im najważniejsze w życiu sprawy. Nie zamierzam zrzucać tej odpowiedzialności na szkołę.Jesteś ojcem dziewczynki i chłopca. Na blogu piszesz raczej dla mężczyzn. Czy w domu rozdzielasz jakoś model wychowania względem płci? Oczekujesz od syna nonszalancji wobec dziewczynek, a od córki, aby była ułożona i grzeczna? Czy Twojej pasji i stylu życia nie przekładasz na rodzinę w ogóle, a dzieci wychowujesz tak samo?
Szczerze mówiąc trudno odpowiedzieć na to pytanie. Mały nie ma jeszcze roku i póki co staram się nauczyć mówić go „tata” (nieźle mi już idzie!). Natomiast starsza córeczka ma już kilka lat i z nią mogę rozmawiać na poważniejsze tematy. Oczekuję od niej bycia do pewnego stopnia ułożoną, ale też staram się ją zainteresować przyrodą i zabawami w plenerze. Tego samego będę oczekiwał od synka. Natomiast czy uda mi się uniknąć powielania stereotypów w wychowaniu, okaże się za kilka lat.Gdybyś miał moc sprawczą do zmiany wizerunku i sposobu myślenia facetów, to co byś zmienił w Polakach?
Zdecydowanie zaprogramowałbym wszystkim (nie tylko mężczyznom) empatię. Chciałbym, żeby zastanawianie się nad racjami drugiej strony było czymś naturalnym przy dyskusji, a zwłaszcza krytyce. Tego mi często brakuje, ale nie wiem czy jest naród jakoś szczególnie lepszy pod tym względem.A jak według Ciebie jest u nas z realizacją roli ojca, myślisz, że istnieje jakiś sprawdzony przepis na bycie dobrym ojcem? I co to w ogóle dla Ciebie znaczy? Jakie zasady stosujesz w domu?
Ogółem trudno być dobrym ojcem, bo lawirujemy między oczekiwaniami społecznymi, własnymi i oczekiwaniami dziecka. Dziś, bardziej niż wysokich zarobków, wymaga się od ojców obecności i zaangażowania. Nie jest to proste do zrealizowania, gdy ma się bardzo zajmującą pracę (większość rodziców prowadzących własną działalności dobrze o tym wie), ale myślę, że idzie nam całkiem nieźle. Z przyjemnością obserwuję jak modne jest obecnie chwalenie się czasem spędzanym z dziećmi, jak imponują ojcowie, którzy potrafią wymyślać nietuzinkowe zabawy itd. Póki co widzę to u ojców młodszych dzieci, ale mam szczerą nadzieję, że również z nastolatkami będziemy w stanie utrzymać bliskie relacje.
Sam staram się być obecny, brać udział w zabawach, wymyślać je, czytać bajki i rozmawiać. Nie zawsze jednak mam na to energię, ale nie zamierzam odpuszczać. Wchodząc bardziej w szczegóły, chcę też być ojcem wymagającym. Uważam, że dzieci potrzebują kogoś, kto wyznaczy im pewne ramy, w których powinny się poruszać. Natomiast pamiętam też o swoich wybrykach z młodości. Nie zamierzam więc oczekiwać od nich bycia idealnymi.Załóżmy, że Twoje dzieci już dorosły. Syn szaleje na dyskotekach ze znajomymi, córka ma w nosie zasady, buntuje się i przyprawia o zawał irokezem i glanami. Bierzesz pod uwagę taki scenariusz? Jak byś zareagował? Resocjalizował,czy kochał mimo wszystko?
Tutaj nie będzie sensacji. Jeśli już dorosną, będę musiał akceptować ich wybory. Jeśli faktycznie będę uważał, że szkodzą sobie lub innym, będę się starał pomóc im to naprawić, ale przecież nie będę ich zmuszał do bycia moją wizją ich samych. Zatem tak, będę kochał mimo wszystko.Dlaczego uważasz, że gentelman to w ogóle jakiś rodzaj ideału do którego warto dążyć? Podzielisz się swoją definicją?
Uważam tak dlatego, że obecnie żyjemy w uwielbieniu bylejakości. Każdy może być jaki chce, robić co chce, a tak naprawdę nic nie musi. I w efekcie nie pracujemy nad sobą, nad naszymi manierami, wyglądem czy poczuciem własnej wartości. Dla mnie „gentleman” to mężczyzna, który kieruje się w życiu szlachetnymi wartościami i nie porzuca ich przy byle okazji. Szanuje innych i tego szacunku oczekuje wobec siebie. Jest empatyczny, a z empatii wynika istota dobrych manier. Stara się, żeby inni ludzie czuli się komfortowo w jego towarzystwie, nie robiąc przy tym nic, z czym sam czułby się źle. Myślę, że słowo „ideał” jest tutaj adekwatne, gdyż trudno go osiągnąć, ale zdecydowanie warto dążyć. Choćby dla samego siebie.Wyobraźmy sobie, że masz przed sobą gościa, który chce być dobrym ojcem, ale wyniósł z domu fatalne wzorce, jest porywczy, wybuchowy i nie wie od czego zacząć. Co byś mu powiedział? Jakich zasad powinien przestrzegać?
Sam jestem wybuchowy, więc doskonale rozumiem tę sytuację. Poleciłbym najpierw szukanie metody na opanowanie własnej złości i zniecierpliwienia. Nauczyć się panować nad tymi wybuchami. Przy okazji też warto znaleźć oparcie w partnerce. Rozmawiać z nią o tych uczuciach, żeby i ona je lepiej zrozumiała. Z samych niedomówień może wynikać wiele sytuacji konfliktowych (znów przydaje się empatia!). Poza tym polecam jedną z głównych zasad gentlemanów: nie spieszyć się. Pośpiech często prowadzi do sprzeczek, złości czy nawet agresji. Warto pracować nad zwolnieniem tempa w swoim życiu, a pojawienie się w nim dziecka to chyba dobry moment, żeby zacząć.Wróćmy do Ciebie. Powiedziałeś nieco o sobie, o roli ojca, a jakim jesteś małżonkiem? Głową sterowaną przez kobietę, czy „szefem” i opiekunem bliskich?
Z powyższego już wiesz, że wyznaję partnerską formę związku. Skoro mamy być równouprawnieni, bądźmy! Ale działa to w obie strony. Może i relacja damsko-męska traci wówczas sporo z romantyzmu, lecz rodzina jako całość sporo zyskuje. Przede wszystkim zyskuje rodziców zadowolonych ze swojego życia i dzieci korzystające z tego szczęścia. Nie da się bowiem zbudować szczęśliwej rodziny kiedy ktoś jest zmuszany do pełnienia jednej z ról i nie może się realizować w innej. Oznacza to też, że jeśli kobieta chce pracować w domu jako gospodyni, a mężczyzna chce zarabiać na zewnątrz, to świetnie! Ważne by nikomu nie narzucać jakiejś roli z argumentem: bo tak jest w „normalnych” rodzinach.Ostatnie pytanie, może głupie,ale wynika właśnie z tego jak bardzo się różnimy- prasowanie, dobieranie garderoby, dbałość o drobiazgi, stonowane reakcje, to Ty? Czy rodzaj kreacji tylko w określonych obszarach życia? Wybacz infantylność pytania,po prostu ciężko mi wyobrazić sobie, że ktoś jest szczęśliwy, kiedy codziennie musi prasować koszulę!
Nie prasuję codziennie, ale nie jest to czynność sprawiająca mi problemy. Staram się na co dzień wyglądać schludnie i pracuję nad moimi zachowaniami. Bywam wybuchowy, więc jest nad czym pracować. To wszystko natomiast sprawia mi sporą satysfakcję. Wiem jaki byłem jeszcze parę lat temu, a jaki jestem dziś. Jestem przekonany, że udało mi się zachować moje stare ja, poprawiając w nim tylko kilka szczegółów. Zatem tak, jestem szczęśliwy na drodze, którą idę i nie jest to tylko kreacja na potrzeby działalności w sieci.Dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów na drodze samodoskonalenia! Łukasz Kielban – historyk z wykształcenia i bloger albo dokładniej twórca internetowy z zawodu. Prowadzi Czas Gentlemanów, który jest zarówno blogiem jak i kanałem dla mężczyzn pragnących zawalczyć z bylejakością w swoim życiu. Nazywa to życiem z klasą, a inspiracją jest dla niego ideał gentlemana. W życiu prywatnym jest też mężem i ojcem dwójki maluchów. Obecnie jego głównym zmartwieniem jest harmonijne pogodzenie wszystkich tych sfer.
Napisz komentarz