Ci, którzy śledzą moje teksty wiedzą, że o wiele bliżej mi do lektury blogów, na których treść góruje nad pięknymi zdjęciami i profesjonalną oprawą graficzną. Ba, może je nawet zastąpić. Życie nauczyło mnie, że kiedy ciastko wygląda w cukierni ślicznie, to rzadko smakuje wybornie. Na szczęście, czasem jeszcze potrafi mnie pozytywnie zaskoczyć. Przepadłam. Okazało się, że blog może być i piękny i profesjonalny i… po prostu dobry. Z postami popartymi wiedzą albo dogłębnym researchem, a nie dodawanymi na siłę wynurzeniami o niczym. Poznajcie Agnieszkę Wroniecką, mamę dwójki Bąbli i autorkę bloga Wronek.pl!Aga, żeby dziś blogować to trzeba mieć naprawdę spore samozaparcie. Konkurencja jest ogromna. Co Cię przy tym trzyma?
Dobre pytanie! Pierwsze, co mi przyszło na myśl to: urlop macierzyński. Wiadomo, że to żaden urlop i tak naprawdę nie służy on temu, żeby odpoczywać, czy rozwijać swoje hobby, ale uważam, że w tym wszystkim każda mama musi mieć coś swojego, jakieś miejsce ucieczki, azyl. Zanim zostałam mamą, byłam dziewczyną, która zawsze ma głowę pełną pomysłów. Zawsze musiałam być zaangażowana w kilka projektów naraz. Na studiach prowadziłam świetlicę środowiskową, wakacje spędzałam jako wychowawca kolonijny, potem, poza pracą zawodową, podejmowałam zlecenia na sesje fotograficzne, w międzyczasie trzeba było swoje wesele zaplanować… aż tu nagle bach! Zamknięta w czeterech ścianach z małym Wronkiem. Po 2 miesiącach wpadł mi pomysł na założenie bloga i od tamtej pory jest on nieodłączną częścią mojego urlopu macierzyńskiego, teraz już drugiego. Moją ucieczką, moim projektem, moim miejscem samorealizacji.Powiem Ci, że na pierwszy rzut oka źle oceniłam Twojego bloga. Tak, tak, ale tylko dlatego, że ładne zdjecia ślicznych dzieci i przedmiotów kojarzą mi się z blogami pisanymi zgodnie z narracją „nie mam nic do powiedzenia, ale dodam dużo zdjęć dziecka w markowych butach, żeby się klikało”. Tymczasem… Posty, których zwykle nawet nie przeglądam u innych, czytałam z przyjemnością. Ba, zaczęłam szukać tych z inspiracjami! Skąd czerpiesz pomysły? Bo wiesz, na refleksje o swoim życiu to się łatwo zdecydować, materiał „pod ręką”, ale tu potrzebny research, selekcja…
Materiały do wpisów z inspiracjami zbieram, przeglądając swoje ulubione sklepy i ich aktualną ofertę. Zazwyczaj są to dostępne dla prawie każdego sieciówki, ale czasami zaglądam też do bardziej dizajnerskich marek. Przyznaję, że jest to trochę czasochłonne, ale czytelnicy lubią takie wpisy, więc co jakiś czas robię taki research specjalnie dla nich. Z tego, co sama kupię, robię wpis z moimi zdjęciami. Dobieram tylko do kupionej bluzeczki jakieś spodenki z wyprzedaży sprzed roku, buty, które aktualnie nosi moje dziecko, jakąś czapę i powstaje „stylówka”. Pomysł na pokazywanie stylowych ubranek, zaczerpnęłam początkowo z jakiegoś amerykańskiego bloga. Strasznie podobało mi się na nim, że jego autorka pokazuje wszystkie ubranka rozłożone na podłodze, każde jest podpisane, a później zdjęcie jak wygląda na dziecku. Postanowiłam trochę podpatrzeć od niej ten pomysł (co jak się później okazało było już dość popularne w sieci) i tak powstał cykl wpisów „Co dziś nosi Wronek”. Miałaś słabość do ładnych przedmiotów zanim zostałaś mamą?
Tak, ale były to zupełnie inne kategorie. Mój mąż się śmieje, że ja zawsze muszę mieć na coś fazę. Jak planowaliśmy nasz ślub, to niemal codziennie zaglądałam na blog śłubny Bridelle, nałogowo wręcz. Jak byłam w ciąży, to namiętnie śledziłam ciąże kilku blogerek parentingowych. A po porodzie, przepadłam w tych wszystkich akcesoriach, ubrankach i gadżetach dla mam i dzieci. Powoli zaczynam też łapać fazę na ładne wnętrza, ale, nie wiedzieć czemu, ciągnie mnie głównie w kierunku pokoi dziecięcych.Zrobiłaś coś, czego ja bardzo się bałam i boję. Masz dwójkę maluchów, z niewielką różnicą wieku pomiędzy nimi. Moja wyobraźnia podpowiada straszne obrazy: rozpaczliwie zazdrosnego kilkulatka, który domaga się uwagi, wykończonej mamy, która traci cierpliwość i to starsze dziecko odbiera, przez noworodka w domu, jako z marszu „dorosłe” i… noworodka, KTÓRY CIĄGLE DOMAGA SIĘ UWAGI. Przekonasz mnie do zmiany wizji, czy…?
Nie będę Ci mydlić oczu. Początki bywały hardcorowe. Myślałam nawet o rzuceniu bloga. Ninka miewała kolki, a w tym czasie Wronek przechodził bunt dwulatka. Poza tym, na początku malutka nie chciała ssać smoczka i prawie każde usypianie wiązało się z płaczem. Wyobraź sobie sytuację: włączam starszemu bajkę, idę z małą do innego pokoju, usypiam ją 10 minut, w końcu odkładam do kołyski i w tym momencie wbiega Wronas rzucając się na łóżeczko i dosadnie daje mi znać, że już nie chce oglądać Świnki Peppy. Możesz sobie wyobrazić, co było dalej. Po trzech miesiącach zaczęło się robić bardziej normalnie, a po pół roku, jak Nina zaczęła samodzielnie siedzieć, było nawet cudownie. Do momentu, aż Wronek nie odkrył, że siostra ciągle zabiera mu zabawki i musi z nią walczyć. Dosłownie.
Czy żałuję? Nie! Nie wyobrażam sobie, żeby moje życie miało teraz inaczej wyglądać, a jeszcze mocniej nie wyobrażam sobie życia bez Niny. Dodatkowo powiem, może Cię to zachęci a może nie, że z drugim dzieckiem w kobietę wstępują dodatkowe pokłady siły, cierpliwości i zdolność do większego poświęcenia. Jakoś tak naturalnie to wychodzi i chyba jest wpisane w naszą naturę. Rozważę…Za jakiś czas 🙂 Widzę lawinowo rosnącą liczbę fanów. Nie takich ze sponsorowanych reklam, a „prawdziwych” (łatwo to wyczuć przecież). Co ich przyciąga do Wronków? Co Was wyróżnia?
Myślę, że rotacja czytelników i fanów jest duża na wielu blogach, ale sztuką jest tych czytelników przy sobie zatrzymać. Staram się to robić, publikując regularnie teksty i są to teksty z różnych kategorii, żeby każdy zawsze znalazł coś dla siebie. Ja sama też obserwuję tylko te blogi, na których znajdę coś nowego co drugi, trzeci dzień, więc wiem, jakie to jest ważne. Myślę, że po prostu te 2 i pół roku regularnej pracy przynosi efekt w postaci rosnącej liczby czytelników. Albo raczej czytelniczek. To pytanie dość klasyczne, ale wciąż mnie męczy- nie boisz się tego, że pozbawiasz dzieci anonimowości? Wiesz, kilka informacji zebranych razem- miasto, dzielnica, wiek i … podajecie się tak trochę na talerzu. Niekoniecznie ludziom z dobrymi zamiarami…
Dzielnicy nigdy nie podałam, ale fakt, jak ktoś nas dogłębnie śledzi, to trochę się o nas dowie. Jeśli chodzi o miejsce zamieszkania, to my akurat nie mieszkamy na stałe tu, gdzie mieszkamy. W zasadzie, to jesteśmy teraz w takim punkcie, że w każdej chwili możemy się przeprowadzić, ale nie chcę tutaj za dużo zdradzać. Zakładając bloga, przedyskutowałam ten temat z mężem i postanowiliśmy, że w momencie, kiedy dziecko pójdzie do przedszkola, to będzie go mniej na blogu. Dużo mniej. Ten moment zbliża się nieuchronnie w przypadku syna, więc czeka nas mała reorganizacja blogowa. Mam też pomysły na nowe kategorie, interesujące dla mam, ale niewymagające pokazywania i pisania o moich dzieciach. Jak rodzicielstwo przewartościowało Twoje życie? Tęsknisz za karierą zawodową, czy wręcz przeciwnie, kręci cię crazy-slow life w rytmie wyznaczanym przez dzieciaki?
Z zawodu jestem nauczycielką przedszkolną i już nie mogę się doczekać, żeby przekonać się, jak rodzicielstwo wpłynie na mój rozwój zawodowy! Czy będę miała inne podejście do dzieci? Więcej wyrozumiałości? Czy lepiej zrozumiem ich potrzeby? Czy lepiej będzie mi się rozmawiało z rodzicami? Powoli już o tym myślę, ale że rok przedszkolny zaczyna się dopiero we wrześniu, to jeszcze trochę czasu mam. Kiedy wrócę do pracy na etacie, to pewnie nie raz za tym crazy-slow life zatęsknię. Oj, już to czuję. Widziałam wpis z wielodzietnymi bohaterami. Kusi Cię, żeby mieć gromadę, czy para to już szczyt szczęścia?
Kiedyś marzyłam o dużej rodzinie. Zabrałam się jednak za te sprawy odrobinę za późno i wiem, że każda kolejna ciąża byłaby dla mnie dużym obciążeniem. No i jak tylko jakaś maluteńka myśl zaczyna się przedzierać do mojej głowy, że może jednak zróbmy sobie trzecie, to moje dzieci zaraz sprowadzają mnie na ziemię i mówię pass. Rodziny wielodzietne jednak niezmiennie mnie fascynują. Uwielbiam patrzeć na duże rodziny, porównywać dzieciaczki do siebie i podziwiać ich rodziców. Fajnie się na to wszystko patrzy… z boku ;P Jak zarekomendowałabyś swojego bloga potencjalnym czytelnikom? Tylko wiesz, bez owijania w bawełnę i teatralnej skromności!
Wronek.pl to jeden z najpiękniejszych blogów dla mam w Polsce. Chodź, zobacz „co dziś nosi Wronek” i jak będą wyglądały dekoracje na pierwszych urodzinach Ninki. Podpowiem Ci, jak zrobić swojemu maluchowi ładne zdjęcie i zdradzę ci 5 pomysłów na samodzielnie zrobioną zabawkę dla dziecka. Poczytasz też o 10 faktach o rodzicielstwie, o których powinnaś wiedzieć, zanim zostaniesz mamą. Pomogę Ci wybrać wózek i pokażę jak zmierzyć rozmiar buta dziecka.A o czym marzysz jako CZŁOWIEK, nie mama? Poza zdrowiem i całą tą szablonową resztą, o której marzy każdy. I czy pamiętasz, w tym całym rodzicielstwie, o sobie i swoich marzeniach? Wiesz, córa patrzy, będzie brać przykład…
Marzę, aby cała moja rodzina (bracia, rodzice) mogła mieszkać w jednym kraju (teraz mieszkamy w trzech), żebyśmy mogli się zapraszać na urodziny swoich dzieci. Marzę o małym domku z ogródkiem, za który nie będziemy musieli nikomu płacić, w którym znajdzie się miejsce na moje własne biurko, na którym będzie stał mój własny komputer. I jeszcze marzą mi się wakacje na ciepłej wyspie, takie bez pieluch i tego wszystkiego i akurat co do tego marzenia to wiem, że się spełni jeszcze nie raz. Marzy mi się też 10 tysięcy obserwatorów na Instagramie! I jeszcze schudnąć bym chciała, ale to to akurat tylko i wyłącznie ode mnie zależy, więc zapisuję sobie na lodówce, że „córa patrzy” i biorę się do roboty. Ostatnie pytanie było mega trudne. Oby z biegiem lat nie stawało się trudniejsze…
To zależy od Ciebie, a że z organizacją czasu chyba nie masz problemu, nie mam wątpliwości, że się uda! Powodzenia!Agnieszka Wroniecka – 30 letnia mama dwójki dzieciaków, z wykształcenia pedagog przedszkolny, który skupił się jednak na powiększaniu przyrostu naturalnego… we własnym domu. Niegdyś marzyła o zostaniu profesjonalnym fotografem, dziś realizuję tą pasję na blogu, tworząc rodzinne albumy. Twierdzi, że w czasie wychowywania maluchów można się jeszcze nudzić i mieć czas na pasję, czyli bloga – Wronek.pl.
Napisz komentarz