Codzienność rodzica nie jest łatwa. Musi sprostać wszystkim swoim obowiązkom, a dodatkowo znaleźć czas na budowanie więzi i opiekę nad swoim dzieckiem. W ferworze codziennych spraw, wielu rodziców uznaje, że ich dbałość o czyste ubranie dziecka, ciepły obiad oraz odrobione lekcje, to całość zobowiązań rodzicielskich. Niestety sprawa nie jest prosta. Ba, wręcz tym trudniejsza, kiedy rodzic patrzy na przeżycia swojego dziecka tylko ze swojej perspektywy, bagatelizując jego emocje oraz przeżycia i twierdząc, że … skoro nie jest jeszcze dorosły, to to, co przeżywa, nie wymaga takiej uwagi jak świat emocji dorosłych. Widać to doskonale w sytuacji,w której dziecko nie radzi sobie ze stresem. I kiedy okazuje się, że rodzic jest bezradny jeszcze bardziej. Jak pomóc dziecku oswoić to jedno z najmniej przyjemnych, a zarazem tak częstych emocji, jaką jest bycie zestresowanym?Po pierwsze – nie bagatelizuj!
To nieprawda, że dziecko jest tylko dzieckiem i wszystko, co dzieje się w jego życiu jest dziecinne. Nic bardziej mylnego, dziecięce emocje mają dokładnie taką samą wagę jak te, które towarzyszom nam, dorosłym. Co więcej, można nawet powiedzieć, że są ważniejsze! Dlaczego? Bo to, w jaki sposób będziemy sobie z nimi radzić w młodości, zostanie z nami prawdopodobnie na zawsze i w dorosłości bardzo trudno będzie nam to zmienić.
Przypomnij sobie wszystkie, codzienne sytuacje, które powodują u Ciebie uczucie dyskomfortu i napięcia. Część z nich ma dużą wagę – to lęk przed utratą pracy, apodyktycznym szefem, lęk przed utratą zdrowia. Inne, to drobiazgi, takie jak korek samochodowy, zgubiony klucz od mieszkania, zapomniany pin do karty. Zdajesz sobie sprawę, co tak naprawdę jest w życiu ważne, a mimo to nie udaje ci się skutecznie unikać uczucia frustracji, nawet w przypadku błahych spraw. A masz za sobą lata doświadczeń, którego Twoje dziecko jeszcze nie zdobyło. Nie bagatelizuj więc uczuć swojego dziecka, bo są bardzo ważne.Nie wyśmiewaj i nie poniżaj!
„I czego Ty się boisz?!”, „Taki duży i nie umie…„, „Nie marnuj czasu na bzdury!” – być może sam nie raz słyszałeś takie komunikaty. Pamiętasz, jak się wtedy czułeś? Dziecko, które słyszy takie zdania od osoby, wobec której powinno mieć zaufanie, doznaje podwójnej frustracji. Po pierwsze, przeżywa s tres związany z konkretną sprawą, sytuacją, obawą. Po drugie- jego strach zostaje wyśmiany przez kogoś, kogo bardzo kocha i kogo opinia jest dla niego wiążąca. Nie chodzi tu tylko o chwilowy dyskomfort. Nasze dziecko może zinternalizować sobie poczucie, że to, co czuje, jest nie na miejscu, na stałe zablokować w sobie umiejętność wyrażania emocji, tak niezbędną w budowaniu wszelkich, zdrowych relacji. Nie poniżaj, nawet w żartach. Ktoś, kto przeżywa stres, nie ma ochoty raczej na żarty i choć rodzicowi wydaje się, że śmiech jest remedium na wszystko, to zapomina, że śmiać muszą się obie strony. Wykpiewanie odbiera także przeżyciom dziecka w jego oczach wartość. Pomyśl, jakbyś się czuł, gdyby ktoś szydził z tego, że z czymś sobie nie umiesz poradzić i uważał to za głupie? Naucz się szacunku do wszystkich uczuć
Nie ma złych emocji. Wszystkie są równe. Strach, duma, złość, gniew, są tak samo potrzebne, bez względu na to, czy je lubimy, czy nie. Stres potrafi być motywujący, ale przeżywany w niewłaściwy sposób, działa na nas destrukcyjnie. Stresogenne sytuacje mają swoje pozytywne strony- udowadniają dziecku, że na czymś mu zależy, są także jasnym sygnałem dla rodzica: „Mamo! Tato! To dla mnie ważne i trudne!” To, że ktoś podważy Twój powód do stresu nie sprawia przecież, że on znika. Wręcz przeciwnie, dołącza do niego jeszcze złość, na siebie za nieporadność i na otoczenie, za brak zrozumienia. Nie funduj takiego potrójnego wyzwania swoim pociechom!Po prostu bądź, słuchaj, szanuj…
Strach to najgorszy wróg budowania rodzicielsko-dziecięcej więzi. Jeżeli na wyznania dziecka, nawet te dla Ciebie trudne, reagujesz frustracją, gniewem i złością oznacza to, że przede wszystkim to Twoje emocje spotykały się kiedyś z dużym niezrozumieniem i negatywnymi reakcjami i to, że będziesz wzbudzał w swoim dziecku, zamiast zaufania i miłości, właśnie lęk. Dziecko nie będzie chciało ci zaufać, z obawy na konsekwencję i ocenę. Tym bardziej, jeśli w swoim stylu wychowania stosujesz metody, które bezpośrednio powodują u dziecka stres – ciągłe kary, rygor, przemoc fizyczna, czy słowna. Dziś nie powie ci o złej ocenie, bo przez pryzmat Twoich reakcji, jej ranga wzrośnie. W przyszłości nie będziesz mógł pomóc dziecku, kiedy stanie w obliczu naprawdę istotnego problemu, który może zagrażać jego życiu lub zadecydować przyszłości, bo… zwyczajnie ci o nim nie powie.
No dobrze, ale jak dziecku pomóc? Przede wszystkim, podejść do problemu poważnie. Taki codzienny stres u naszego potomka, niezwiązany bezpośrednio z jakimiś traumatycznymi doświadczeniami, a na przykład klasówką, czy kłótnią z rówieśnikami, jest czymś normalnym i pożądanym. Oznacza, że dziecko dorasta, uczy się tego, co ma dla niego znaczenie, poznaje smak odpowiedzialności za to,co robi. To od jego zachowania zależy, czy zaliczy sprawdzian lub czy odzyska przyjaciela. Pozwól znaleźć odpowiedni sposób, aby stres był motywujący do działania, a nie paraliżował go i wzbudzał uczucie bezradności. Rozmawiaj i wspieraj
Rozmowa to, prawie zawsze, klucz do sukcesu. Odłóż na bok wszelkie sprawy i skup się na swoim dziecku, niech wie, że ma w Tobie wsparcie i nie musi się obawiać. Staraj się tłumaczyć, że stres to nic złego, dopóki nie pozwolimy,by przejął nad nami kontrolę. Dobre nawyki radzenia sobie z nim przyniosą dziecku wiele korzyści w przyszłości. Będzie dzięki temu optymistycznie patrzył w przyszłość, a złe doświadczenia odreagowywał w rozsądny sposób. Zamiast rzucać oszczerstwami na innych kierowców i być wściekłym przez resztę dnia, kiedy utknie w korku, będzie potrafił spojrzeć na sytuacje nieco z boku i na trzeźwo. Korek to nie koniec świata, wszyscy dookoła spieszą się tak samo, a marnowanie energii na agresję niczego nie przyspiesza. Lepiej zostawić ją i spożytkować na przykład na trening, który odpłaci się nam przypływem endorfin.Szukajcie wyjścia, razem!
Żeby wychować dziecko na spokojnego, szczęśliwego i świadomego swojej wartości człowieka, trzeba przed wszystkim… dawać mu przykład. Nie ma tutaj dróg na skróty. Nawet najpiękniejsze i najmądrzejsze słowa nie będą miały znaczenia, jeśli nie znajdą odzwierciedlenia w Twoim zachowaniu. Nie licz na to, że dziecko „nie będzie się martwić„, bo je o to poprosisz, kiedy sam nie śpisz tydzień przed rozmową z szefem i jesteś tak spięty, że najmniejszy drobiazg doprowadza cię do szału. Niech pragnienie zapewnienia dziecku tego,co najlepsze będzie dla ciebie stymulujące. Mów dziecku o tym,co czujesz. Nie musisz wdawać się w szczegóły i zrzucać na nie swoich problemów. Wystarczy, jak wyjaśnisz, że miałeś dziś w pracy fatalny dzień, czujesz się kiepsko, potrzebujesz pobyć sam, wyciszyć się albo wyżyć – poprzez na przykład, aktywność fizyczną. Sięganie po pomoc fachowców – to nie wstyd
W razie naprawdę poważnych problemów z dzieckiem, w których wydaje Ci się, że Twoje kompetencje są niewystarczające, nie bój się zgłosić o pomoc. Przyznanie się do niewiedzy to także bardzo pouczająca lekcja, zarówno dla Ciebie, jak i dziecka. Ty uczysz się poszukiwania alternatywnych rozwiązań (na przykład- zasięgnięcia konsultacji psychologa dziecięcego), a dziecko uczy się, że nie ma sytuacji bez wyjścia, a brak kompetencji w jakiejś kwestii, nie musi być powodem do zamartwiania się, a źródłem motywacji. Przecież wszystko, co wydaje się nam na co dzień oczywiste i łatwe, robiliśmy kiedyś po raz pierwszy, niejednokrotnie z duszą na ramieniu i wydawało się nam trudne. Dopiero z czasem przekonaliśmy się, że nie było się trzeba aż tak bać. Ze stresem jest podobnie, jest poważny, ale wcale nie musi być paraliżujący. Bądź blisko swojego dziecka, nie zapomnij o empatii i wsparciu. Ono musi wiedzieć, że jesteś po to, aby je wspierać, a nie podsycać jego niepewność. Ucenie się wzajemnego zrozumienia oraz pielęgnowanie wzajemnego szacunku do swoich uczuć, to naprawdę dużo poważniejsze zadanie, niż rozmowa o podwyżce, czy egzamin. Na szczęście, profity- wzajemna więź i zaufanie- są warte tak ciężkiej pracy.
Napisz komentarz