Jak co roku już w najbliższy weekend każdy obywatel przynajmniej na jedną noc zmieni się w miłośnika sztuki. Ciągnące się jak spaghetti kolejki do galerii i muzeów wprawiają w osłupienie kustoszy i kuratorów, nie przyzwyczajonych do zbyt dużego ruchu. Czy tym razem na „Nocy muzeów” najmłodsi mogą spodziewać się atrakcji większych, niż tylko zdziwiona mina muzealnika? Tak. I wcale nie będzie trzeba zarywać nocy.
Zajęcia edukacyjne dla dzieciaków w muzeach cieszą się rosnącą popularnością. Szczęśliwie już dawno porzucono klasyczny, zwyczajnie nudny, sposób zwiedzania galerii w filcowych kapciach. Dziś prezentacji obrazów, dzieł sztuki i instalacji towarzyszy twórcza praca warsztatowa. Dzieci, a często i ich rodzice, uczestniczą w kreatywnych zajęciach rozbudzających ciekawość, rozwijających wiedzę, wrażliwość i plastyczne umiejętności. Działy edukacyjne rozmaitych instytucji wprost prześcigają się w coraz to nowych propozycjach i pomysłach, by przyciągnąć do siebie możliwie dużo zainteresowanych. Jakie zajęcia wybrać więc z kulturowej mapy Polski 16 maja 2015 roku, czyli w „Noc (i dzień) muzeów”?
Stwórcza sprawa w Muzeum Narodowym
Wrocław zaprasza do Muzeum Narodowego. Wystawa „Stwórcze ręce”, która jest poświęcona metaloplastyce i złotnictwu 1. poł. XX w. posłuży jako baza do artystycznych zabaw. Złotnictwo? Metaloplastyka? Brzmi tajemniczo? I słusznie, bo w ramach eventu zorganizowane zostaną trzy warsztaty, na których najmłodsi poznają sylwetki najlepszych polskich rzemieślników, postarają się odnaleźć w galeriach muzealnych specjalne metalowe figurki oraz własnoręcznie wykonają płaskorzeźby z rozmaitymi motywami. Jednak prawdziwą atrakcją będzie wizyta najprawdziwszego kowala, który pokaże swoje „stwórcze moce” w praktyce.
Koleją do Centrum Nauki Kopernik
W Warszawie zdecydowanie warto wybrać się do Centrum Nauki Kopernik, gdzie tradycyjnie będzie można uczestniczyć w interdyscyplinarnych zajęciach z zakresu m.in. biologii, fizyki i chemii. Dzieci zachęcone do nieszablonowego myślenia samodzielnie sprawdzą, dlaczego skorupka jajka świeci w ultrafiolecie na czerwono, a kora kasztanowca na niebieski. Poeksperymentują z diodami LED, silnikiem elektrycznym i specjalnym brzęczkiem oraz dowiedzą się, czemu nasze kolorowe ubrania nie spierają się (rzecz warta dyskusji…), chociaż większość plam znika od razu. Wyjątkowa atmosfera zapanuje także w Muzeum Kolejnictwa – kolejny obowiązkowy punkt wycieczki w stolicy, szczególnie dla fanów Tomka (wtajemniczeni wiedzą a niewtajemniczonych odsyłamy do obejrzenia kreskówki Tomek i przyjaciele). Dla wszystkich chłopców – dziewczynek pewnie też – nie lada gratką będzie zwiedzanie wnętrza zabytkowego Pociągu Pancernego lub podziwianie – czynnej wtedy ostatni dzień! – wielkiej makiety kolejowej.
Hej, miłośnicy folkloru!
Dla dzieciaków, które pomimo wielkich starań pomysłowych muzealników nie są zainteresowane galeryjnymi wnętrzami, znajdzie się coś w Lublinie. Tutaj, na obrzeżach miasta, istnieje Muzeum Wsi Lubelskiej. I proszę, nie przestawajcie czytać w tym miejscu! Bo na wolnym muzeum powietrzu mamy możliwość przemierzenia kilometrów tras i zwiedzania domów ubogich rolników, zamożnych kupców i pracowitych rzemieślników. Swobodnie chodzące po terenie muzeum kozy, krowy czy kaczki są – bez wątpienia – największą atrakcją. A co ma piernik do wiatraka? To proste. Kto w dzisiejszych czasach żywej krowy nie traktuje jak eksponatu muzealnego? Prawdziwą krowę można zobaczyć już tylko w muzeum!
Świat dorosłych w Łodzi
A na koniec coś dla Was. Zostawcie dzieciaki u cioci na Piotrkowskiej, bo Muzeum Sztuki w Łodzi zaprasza dorosłych do gry o nazwie „Fałszerze, trup i rozgrzebana wystawa dadaistów”. Tu będziemy musieli uruchomić swoją czujność i poczucie humoru, zamieniając się na kilka chwil w detektywów i znawców sztuki współczesnej jednocześnie. Na każdym piętrze ekspozycji stałej Kolekcji Sztuki XX i XXI wieku pojawi się falsyfikat. Trzeba go odnaleźć i uzasadnić, dlaczego właściwie dany eksponat jest nieprawdziwy. Niestety organizatorzy akcji nie piszą o przewidzianych nagrodach dla najlepszych marszandów – możemy jedynie liczyć, że tej nocy wyjdziemy z muzeum z (fałszywym) obrazem pod pachą.
Warto dodać, że właściwie każde muzeum w Polsce przewiduje tej jednej nocy zajęcia edukacyjne dla najmłodszych, dlatego polecam się z tymi miejscami przeprosić. Całkiem miło byłoby mieć w domu małego Matejkę, więc zachęcajmy dzieci do poznawania sztuki i kultury i do tworzenia jej.
Napisz komentarz