Za spotkania z najbliższymi, za potrawy, które pojawiają się na stole tylko raz w roku, za kolędy, za bombki, które dźwięczą na choince jak w dzieciństwie… Za wykrochmalony obrus, za odświętną koszulę taty… i choć trudno się czasem do tego przyznać – za prezenty też. Bo przecież są różne powody, by kochać święta. A jaki jest Wasz?
Czekamy na nie od początku grudnia. Planujemy listę potraw i nawet jeśli na co dzień jemy dietetycznie zapisujemy na niej pierogi albo bigos. Zastanawiamy się kiedy najlepiej kupić i ubrać choinkę, i czy lepiej ozdobić ją wszystkimi kolorami tęczy czy postawić na minimalistyczną biel albo srebro.
Szukamy przechowywanych od lat foremek do pierników i światełek na balkon… Zastanawiamy się co kupić siostrzeńcom, jaką książkę wybrać dla mamy, jaki krawat spodoba się dziadkowi.
Święta. Magiczny czas w roku. Pełen magii, wzruszeń. Czas, w którym często jesteśmy dla innych, spotykamy się z dawno niewidzialnymi znajomymi i rodziną.
Chcemy wtedy obdarować bliskich czymś wyjątkowym. Dlatego my też postanowiliśmy przygotować dla Was magiczne upominki. Wspólnie z marką Coccola zapraszamy do udziału w konkursie. Napiszcie: za co kochacie święta? Trzy najciekawsze prace nagrodzimy bransoletkami. Bransoletki prześlemy do Was przed świętami, niech cieszą Wasze oczy w blasku choinkowych światełek. Odpowiedzi zostawiajcie w komentarzach. Czekamy do 25 listopada.
Nasze jury nie miało łatwego zadania! Nadesłaliście wiele ciekawych i wzruszających prac. Nowymi bransoletkami będą się cieszyć:
Magdalena Świtała
Aleksandra Dyjak
Sara Jędrzejczak
Ponieważ konkurs cieszył się dużym zainteresowaniem – 6 grudnia w same Mikołajki będziemy mieć dla Was pewną niespodziankę 🙂 Bądźcie czujne!
Coccola to bransoletki, które można nosić pojedynczo albo w zestawach. Dzięki temu będą świetnym uzupełnieniem codziennego stroju albo stylizacji na wyjście. Są zrobione z naturalnych kamieni i przyjemnie ogrzewają skórę.
Kamienie naturalne (szlachetne i ozdobne) zajmują od dawna szczególne miejsce w historii: były traktowane jako przedmiot wymiany handlowej, używano ich jako symboli duchowych, stanowiły atrybut władców. Fachowcy mineralodzy i ezoterycy twierdzą, że świat minerałów jest najbardziej skrystalizowanym przejawem materii na naszej planecie, choć kryształy podobne są do żywych istot – tak jak one rosną, ewoluują i emanują energią. Naturoterapeuci uważają, że kamienie mogą wpływać na nasz nastrój i wspierać procesy lecznicze i pomagają nam w przemianach. Niezależnie od tego, czy wierzycie w magię kamieni czy nie, zobaczcie co kryje się w nich według książki „Lecznicza energia kamieni” Ewy Katarzyny Tabis.
Bransoletka – agat, jadeit, kryształ
Agat – uśmierza stany gorączkowe, dolegliwości żołądka, bóle głowy, łzawienie oczu. Wzmacnia płodność. Uczy nas delikatności w kontakcie z drugim człowiekiem i mądrości, która przejawia się odpowiednim doborem słów w rozmowie. Agat chroni i wzmacnia. Poprawia nastrój.
Jadeit – (zwany też nefrytem) jeden z najtrwalszych minerałów na ziemi. Jadeit zawiera magnez, żelazo i wapń i polecany jest dla osób które mają wysokie ciśnienie krwi oraz osób ze schorzeniami serca i nerek. Wzmacnia odporność, pomaga zasnąć. Jadeit przynosi zadowolenie i radość. Wyzwala wdzięczność i harmonizuje myśli.
Kryształ – harmonizuje, budzi twórczy potencjał, wzmacnia intuicję. Pomaga na dolegliwości oczu i zawroty głowy.
Komplet bransoletek: lapis lazuli i jadeit
Lapis Lazuli – (zwany też lazurytem) oznacza niebo, albo coś niebieskiego). Najpiękniejsze kamienie charakteryzują się równomiernym rozłożeniem barwy niebieskiej z połyskującymi złocistymi ziarenkami pirytu. Pomaga oczyszczać organizm, leczy gardło, bóle głowy. Pomaga przy smutkach i depresji. Wnosi jasność w nasze myśli, pomaga wybrać życiową drogę, ułatwia pracę z innymi ludźmi.
Bransoletka – turkus, onyks, kryształ
Turkus – jego nazwa wywodzi się od starofrancuskiej nazwy Turcji, ponieważ ten minerał przywozili z Persji do Europy tureccy kupcy. Posiada silne właściwości lecznicze – podobno potrafi pękać, by ostrzegać właścicieli o niebezpieczeństwie. Uczy nas rozpoznawać piękno, pobudza siły kreacji i wyobraźni. Chroni przed negatywnymi emocjami.
Onyks – używany w starożytności do wyrobu ciemnych elementów w płaskorzeźbach. Poprawia słuch, wyrównuje ciało i ducha. Oddala melancholię i pomaga wyrabiać siłę charakteru.
Bransoletka kamień księżycowy
Kamień księżycowy – swoją nazwę zawdzięcza subtelnemu niebiesko-szaremu połyskowi, który przypomina światło księżyca. Działa korzystnie na hormony i system limfatyczny. Pomaga nam odkryć nasze uczucia, pozwala rozwinąć intuicję i wzmacnia naszą wrażliwość.
Bransoletki sprzedawane są pojedynczo, w kompletach i specjalnie skomponowanych zestawach, tak by każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Więcej bransoletek Coccola można zobaczyć w kampanii na limango.
66 komentarzy
Okres Świąt Bożego Narodzenia jest dla mnie czasem kiedy można doświadczyć cudu,
kiedy spełniają się marzenia – te największe i te drobne. Te drobne zawsze
spełniają moi Najbliżsi, którzy doskonale mnie znają i wiedzą czego mi trzeba
:-), a spełnianie tych większych marzeń to już tylko Jednemu mogę przypisać ;-)..to jest cała magia Świąt…!
Kocham Święta Boże Narodzenia za ten piękny czas, kiedy możemy spotkać się w gronie najbliższych, zapomnieć o problemach dnia codziennego, wybaczyć można niemiłe chwile z całego roku! Magią tych świąt jest również śnieg za oknami, którego ostatnio brakuje na te święta i mróz, który szczypie w uszy- a My w tym czasie siedzimy w cieplutkim domku, przy kominku i podziwiamy pięknie ubraną choinkę, jemy wyczekiwane potrawy wigilijne, śpiewamy kolędy no i w końcu rozpakowujemy wyczekiwane prezenty:)
To cudowny czas wyczekiwany przez cały rok- to magia wszystkich potraw, ciast i dekoracji domu – My wszyscy tak pięknie ubrani Kochamy się :).
Jak można ich nie kochać
Wesołych Swiąt!
Święta kocham za to, że są jedynym magicznym dniem w roku. Magia ta polega na tym, że juz same przygotowania do tego wspaniałego dnia są niezwykłe 🙂 przygotowywanie potraw świątecznych gdzie wydobywają się przepiękne zapachy ktorych nie ma na codzień, strojenie mieszkania, stołu, robienie bliskim prezentów i patrzeć na ich uśmiechniętej twarze:). Jest to piekny dzień w którym można spedziec czas w dużym rodzinnym gronie, przy wspólnym stole przy koledach w radości i rodzinnym cieple z daleka od codzienności :).
Jak to za co kochamy Święta Bożego Narodzenia???? Przecież to najpiękniejszy czas w całym roku !!!!!!!!!! Najpierw gorączkowe przemyślenia co podamy na wigilijnym stole, kto za nami zasiądzie do tego stołu, potem gorączkowe, w sklepach pełnych ludzi i tłoku ale najcudowniejsze zakupy, dekorowanie domu (wcześniej przygotowanymi własnoręcznie ozdobami, to cały rytuał, którego nie można sobie w żadnym razie darować !!!!) A potem dwie nieprzespane noce żeby wszystko potrawy były przygotowane na świeżo, to jest męczące ale zarazem najcudowniejsze. Dom wygląda pięknie, nastrojowo, pachnie piernikami własnoręcznie pieczonymi i dekorowanymi. I co najważniejsze ludzie jakoś milsi w stosunku do siebie przez ten czas, jak można tego nie kochać. Jak można nie zaszczepić dzieciom tych wszystkich rytuałów, jak można nie dekorować z dziećmi pieników i nie robić różności dekoracyjnych z makaronu, cekinów i tych wszystkich tandetnych dla niektórych ozdób. Święta bez tego nie byłyby tak pełne uroku, miłości i spełnieniem marzeń, nie jednoczyłyby ludzi.
Święta kocham za oddech bez pośpiechu, trosk i zmartwień, za radość wśród rodziny i przyjaciół, za miłość która wypełnia twarz każdego, za czas spędzony wokół roziskrzonego drzewka wśród kolorowych bombek, aniołków i gwiazdeczek oraz zapachów które nigdy nie są takie jak w tych magicznych chwilach. Kocham za marzenia najskrytsze, za plany snujące się wokół.Kocham za to że są białe, zimowe na zewnątrz a ciepłe w sercu. WESOŁYCH ŚWIĄT
Święta kocham przede wszystkim za ten cudowny i niepowtarzalny klimat, który nastaje tylko raz w roku, za ten błogi spokój jaki budują one we mnie. Uwielbiam je za to, że kojarzą mi się z ciepłem domowego ogniska, z zapachem pieczonego ciasta, pomarańczy i goździków, wypełniającego moje mieszkanie, za pogodny nastrój, który mi towarzyszy podczas słuchania świątecznych piosenek, kiedy świątecznymi foremkami wykrajam maślane ciasteczka. Kocham je za ten cudowny zwyczaj ubierania choinki razem z mężem, który zdecydowanie celebrujemy co roku, za to, że w ludziach budzą się same pozytywne uczucia i chociaż na chwile zapomina się o tych złych. Kocham je za ten wachlarz uczuć i emocji, które pojawiają się przy stole, tj. Wzruszenie, radość, empatia, szczęście itd…
Święta to beztroskie chwile w rodzinnym domu. Ogromna choinka w salonie z prawdziwymi swieczkami, ogromnymi srebrnymi bombkami, w których można było się przeglądać. Pod choinka książki, których zapach do dziś pamiętam. W kuchni rwetes, piec pełen garnków, w których gotowala się kapusta z grzybami, kompot z suszu, świeżutki karp w maśle…Teraz moje dzieci nie moga doczekać się już dnia, w którym będą od rana w kuchni tworzyć artystyczne słodkie dziełka. Stół pełen kolorowych posypek, bakalii, kolorowych polew, rozwałkowane różne rodzaje mas, z których co roku powstają bajeczne ciasteczka, pierniczki. MAGIA ŚWIĄT TO POWTARZALNOŚĆ, KTÓRA DAJE NAM BEZPIECZEŃSTWO, POWRÓT DO BEZTROSKIEGO DZIECIŃSTWA, MIMO ŻE NA ZEWNĄTRZ WSZYSTKO SIĘ ZMIENIA, W NAS SĄ ZAWSZE PIEKNE WSPOMNIENIA !!!
ZA UŚMIECH NA TWARZY DZIECKA…..
swieta z dziecinstwa to dom pachnacy piernikami upieczonymi przez babcie i cala rodzina zebrana w jednym czasie przy choince….i jeszcze jedno wazne wydarzenie w dzien wigilijny MOJE URODZINY 24.12!! rok temu stal sie jednak cud prezent o ktorym mozna marzyc skrycie a i tak szanse na jego spelnienie sa nikle. 24 dnia grudnia w ten magiczny czas w dzien moich urodzin, NA SWIECIE POJAWILA SIE NASZA CORCIA! Lepszego prezentu juz nigdy nie dostane. Teraz swieta to juz nie tylko choinka, pierniki, gwiazdor i wigilja z karpiem na stole…to tez dwa torty urodzinowe i masa najszczerszych zyczen od bliskich. Kocham swieta za to ze sa i za magiczny czas, ktory ze soba niosa!
Kocham święta, za to, że cała rodzina spotyka się wreszcie w komplecie w jednym miejscu, wszyscy uczestniczą w przygotowaniach świątecznych potraw. Dzieci gotują razem z mamami, jeżdżą na sankach i lepią bałwana z tatusiami 🙂 , mają ogromną zabawę w ubieraniu choinki, w miastach są liczne przepiękne dekoracje, rozmaite światełka, że każdy to je widzi nie może się nie uśmiechnąć, ludzie są bardziej życzliwi, pogodni i radośni. Potrawy są przygotowywane ręcznie, ja od dziecka aż do dziś lepię z mamą i siostrą, wcześniej jeszcze z babcią domowe uszka z farszem grzybowym ;), smak niepowtarzalny, pod choinką czekają dla każdego wspaniałe prezenty, w większości zakupione właśnie na limango, dzięki czemu każdy się może cieszyć niepowtarzalnym, wyjątkowym i wybranym właśnie dla niego prezentem :).
Święta kocham za to, że spełniają marzenia, kocham za to tyle czasu możemy spędzić razem,
kocham za to ze w tym zwariowanym świecie przypominają mi o niesieniu pomocy innym,
kocham za to że niosą refleksję….kocham za to ze uczą kochać innych…
Kocham święta za czas… ten jedyny, niepowtarzalny, spędzony z rodziną, za czas, który wreszcie „mamy”, bez biegu, pośpiechu, czas dla Nich, dla bliskich
KOCHAM CAŁY ŚWIAT
kocham święta za ekscytujące planowanie prezentów dla moich dzieci, za uśmiech młodszej córki podczas ubierania choinki, za jej „strach” w oczach gdy zbije się bombka 🙂 kocham święta za ciepło rodzinne przy stole wigilijnym, za uśmiech domowników, za „wielkie” oczy dzieci gdy otwierają prezenty, za udawane zaskoczenie starszego syna, że dostał wymarzony prezent (a to jest oczywiście ustawka przed młodszą siostrą, która jeszcze wierzy w gwiazdora i Mikołaja:). Kocham święta za ten pełny brzuch po przejedzeniu (bo przecież raz w roku można, a potem na fitnessie się nadrobi zaległości, hihihi:) Kocham święta za to, że są 🙂
Nie Kocham Świat za:
Przedświąteczny Szał zakupowy- ludzie biegają nie wiadomo po co i gdzie, przepychając sie jeden przez drugiego- kto kupi najlepszy prezent kto ozdobi najładniej dom, kto wyda najwiecej pieniędzy na prezenty…
Po co to???- po co robimy ze Świat targowisko???!!!!
Kocham jednak Święta za:
Spokój przy Wigilijnym Stole, za szczere spotkania z najbliższymi i ich życzenia!
Za spędzony czas z ” przeszłością” i pamięcią o Tych których juz nie ma przy mnie – choć zawsze o Nich Pamietam, to Święta sa wyjątkowym czasem, każda zawieszana bomka na choince przypomina mi chwile z Nimi spędzone- te same bombki od 14 lat- kupione prze Rodzicow, których niestety juz nie ma:-( zwykła bombka a wywołuje największy usmiech na mej twarzy!
KochajMy Święta za Ten Magiczny Czas i Nastrój, za zapach choinki z lasu, za pierniki własnoręcznie robione a przede wszystkim za spokój, spotkanie z najblizszymi – w wirze codzienności Swieta sa czasami jedyną chwila gdzie możemy sie zatrzymać przemyśleć i delektować sie TĄ MAGICZNĄ ŚWIĄTECZNĄ CHWILĄ i Miłość na codzień!
Święta to dla nas czas pojednania, wybaczenia. Nawet jeśli w ciągu roku miewamy gorsze dni, kłótnie, pretensje, to dzieląc się opłatkiem dokonujemy czegoś na kształt oczyszczenia. Robi się miło, panuje dobry nastrój, a serce raduje się na widok błysku w oku uradowanych z prezentów dzieci. Święta są do Kochania!
Zgadzamy się w 100%.
Święta to czas … kiedy pochylimy się nad innym człowiekiem, mamy tą chwilę zadumy, chociaż trochę chcemy być dla innych. Nie chcemy być sami! Życzę wszystkim Wesołych Świąt!!!
Ula, nawzajem! Oby to były cudowne święta.
Uwielbiam święta Bożego Narodzenia. W ten szary, zimny i ciemny okres każdego roku święta stanowią jeden z najmilszych, najcieplejszych akcentów, w oczekiwaniu na który warto wstawać z uśmiechem każdego dnia. Chociaż z tym śniegiem i zimnem w tym roku to bez przesady, bo przed świętami w Warszawie sypało dosłownie raz i po chwili było zresztą po wszystkim. Niemniej na święta czekałem z utęsknieniem. Co lubię w świętach najbardziej?
Kolorowe światełka, świąteczne reklamy, piosenki – rozwieszone i rozbrzmiewające w całym mieście. Mikołajów i świąteczne dekoracje zdobiące sklepy i ulice. Im wcześniej, tym lepiej. Oczywiście z pewnym umiarem, czyli nie przed Wszystkich Świętych. Ale zaraz po – czemu nie? Byle było weselej! Co roku staramy się chodzić na starówkę, obejrzeć choinkę i przepiękne światełka zawieszone wzdłuż Krakowskiego Przedmieścia i na placu zamkowym. Coraz ładniej jest też obok Dworca Centralnego i ulicy Francuskiej na Pradze. Uwielbiam wspólnie z tatą dekorować lampkami ogród przy rodzinnym domu. Wracać do niego po pracy i widzieć z daleka, jak rozświetla ciemności. Biorąc pod uwagę plany na przyszły rok będzie mi brakowało tego widoku, ale jak się uda, to myślę, że samego rozwieszania światełek nie odpuszczę. Takie chwile są wiele warte, bo to o nie, o bycie razem, chodzi przecież w każdych świętach.
Lubię rodzinne spotkania, rozmowy, wspólne ubieranie choinki, delektowanie się świątecznymi przysmakami, późne wstawanie, śniadania w rodzinnym gronie i obdarowywanie się prezentami. W tym roku udało mi się trafić z prezentami, lecz na przyszłość chciałbym znaleźć jeszcze więcej podarków dobranych pod indywidualne gusta bliskich i kupić je wcześniej, nie czekając na ostatnią chwilę.
Uwielbiam dostawać klasyczne kartki na święta, a jeszcze bardziej je wysyłać. W tym roku wysłaliśmy kilka takich kartek, które dotarły do adresatów na czas i chyba ich ucieszyły, bo niemalże wszyscy zadzwonili składając życzenia i dziękując za pamięć. Myślę, że ten zwyczaj warto wpisać w coroczne przeżywanie świąt.
Święta to także choinka w pracy, obwieszona cukierkami, które można dyskretnie podjadać, odliczając tym samym czas do pierwszej gwiazdki. A także świąteczne imprezy, na których każdy nosi czapkę Mikołaja, reniferowe poroże, czy inne świąteczne przebranie, by fajnie spędzić razem ten magiczny przedświąteczny czas.
Śnieżnobiały prószek śnieży,
Wesoły Mikołaj w saniach się śpieszy,
Czerwononosy Rudolf ciemności przemierza,
A zegar powoli czas właściwy odmierza.
W kuchni gwar i powszechna wesołość,
Bombka blask swój rzuca wokoło,
Tato koronuje świąteczne drzewko,
Mama naszego karpia kończy prędko.
Czar prezentów czuć dookoła,
a zapach barszczu zaprasza do stołu,
To czas magii i spełniania życzeń,
I za to KOCHAM ŚWIĘTA w mym życiu.
Święta lubię za łuskę pod obrusem,za bezmiar czasu spędzonego z rodziną.
Chwile pachnące moimi bliskimi,bo dzieci pachną wtedy cynamonem,mąż
pomarańczkę ,a ja podobno pachnę siankiem.
Lubie nasze wspólne kolędowanie i gitarę na moim kolanie.
Wspólne ubieranie choinki i potłuczone przez dzieciaki bombki.
I szczerze sie przyznam ,że wszystkie 12 potraw wcinam,ale ciiiiii
bo wszyscy myślą ,że dietę trzymam.
No i lubię prezenty ,na które cały rok czekam ,może w tym roku będzie piękna bransoletka
Dużo
by pisać o świątecznym klimacie ,ale uśmiech rodziny,to wspólne wigilii
wcinanie,
kolędowanie z gitarą na kolanie, to wszystko co uwielbiam w
tym świątecznym czasie.
Święta lubię za ich wyjątkowość, za spędzenie ich z rodziną, za pierogi z grzybami które robi moja mama ( tylko raz w roku) za strucle z makiem, za ten uśmiech dzieci kiedy rozpakowują prezenty, za kolędy które lubię słuchać i śpiewać :))
„Święta są po to
by ludzi jednoczyć, opłatkiem podzielić, miłością połączyć…” ten oto fragment
wymyślonych przeze mnie życzeń odbijał się echem wśród moich znajomych, rodziny
i osób, których numery z jakiegoś
niewytłumaczalnego powodu znalazły się w mojej telefonicznej liście kontaktów.
Z własnego doświadczenia doskonale wiem, że czasem bywa tak, że gdybyśmy sami nie wysłali życzeń do określonych osób
to sami zainteresowani nie wiedzieliby o naszym istnieniu, wówczas odsyłają na
odczepnego pierwsze z brzegu życzenia, świeżo przesłane przez „ciocia Zośka z
Kazikiem” które i tak zaraz lądują w
moim koszu, z powodu niepoważnego przestrzegania zasad
świątecznej poczty. No ale już mniejsza z tym, w końcu święta to czas
wybaczania nawet tym „całodobowym” błądzącym. Życzenia od lat wymyślam i piszę sama, nie są to szablonowe dwuwersowe oklepane slogany w
których roi się od haseł typu „prezenty”, „mikołaj”, „choinka”, bo one choć
zajmują mało miejsca w pisanym smsie i korzystnie wpływają na kieszeń skąpych
winszujących pozbawionych pakietu darmowe smsy do wszystkich sieci, to są
szybko zapominane i łatwo przejść nad nimi do porządku dziennego. Moje
życzenia, by podkreślić wyjątkowość i magiczność świąt są przesłaniem, apelem o
pokój i miłość na ziemi, dyskretnym błaganiem o to by nie tylko w święta
spróbować okazać sobie nawzajem wyższe uczucia.
Komenda „wyślij
do wszystkich” powoli zaczęła się realizować, ja więc w tym czasie
oburzona upadnięciem fioletowej bombeczki zaczęłam ją wydobywać spod sofy. Tak to
zawsze dzieje się kiedy prosisz męża o zamocowanie kilku świątecznych bibelotów
na oknie. Po kilku minutach rozciągania do granic możliwości mej kończyny górnej, która począwszy od barku
aż po czubek palca środkowego zaczęła drętwieć a dystans między nią a złotym
bombkowym sznureczkiem zaczął się zmniejszać, nagle z triumfem stwierdziłam że
misja wydobywcza została zakończona powodzeniem. Dla pewności jeszcze
posprawdzałam wszystkie miejsca, które zaszczycił swa obecnością mój mąż i
które o dziwo nie spełniały swej funkcji tak jak powinny, no bo jak tu wkraczać
w świąteczną atmosferę gdy lampki na
balkonie KTOŚ zapomniał podłączyć po prądu, a nie wymieniona żaróweczka na
przydomowej choince miga jakby chwaliła
się znajomością alfabetu Morse”a?
Nie ma magii świąt
bez tych kolorowych lampeczek, które dla mnie są nośnikiem ciepła
rodzinnego i bezpieczeństwa, dlatego od lat zawsze muszę dopilnować by było ich
jak najwięcej.
Jak ja się
cieszę że moja koleżanka ma męża leśniczego! Bynajmniej nie z tego powodu, że jest
dwumetrowym kulturystą w spoczynku ale że w ostatniej chwili uratował moje
święta! Moje Kochanie niestety nie wykazało się w tej kwestii sprytem i
rezolutnością , gdyz już od listopada było świecie przekonane że tegoroczne święta
spędzimy przy pachnącym benzyną i plastikiem
drzewku. Nie! To było nie do pomyślenia! Myślałam, że go rozerwę, no bo jaka
inna myśl może przyjść kobiecie do głowy kiedy uhahana taszczy ze strychu
choinkowe zabaweczki a mąż jakby nigdy nic grzebiąc łyżką w masie makowej
oświadcza, że „ta choinka z garażu co była przywalona starymi kuchennymi
taboretami wcale nie wygląda tak źle jakby mogło się wydawać i że już ją
wytarmosił spod sterty rupieci”. O zgrozo! Dzięki Bogu, że szybki telefon do
koleżanki potrafi zdziałać więcej, niż tabun grzebiących w maku żonatych
mężczyzn w przedświątecznym szale.
Dopiero gdy stanęła w dużym
pokoju w całej swej okazałości mój maż skapitulował przyznając, że „tamta z
garażu wygląda gorzej” . Uwielbiam gdy dom jest pełen leśnego zapachu
choinkowego drzewka połączonego z aromatem dochodzącego w piekarniku makowca.
Już wtedy czuję się tak jakoś inaczej, odświętnie i wyjątkowo, nawet mój mąż
jakby zgrabniej wziął się za ubieranie choinki.
„ Pierogi z
grzybami, karp w trzech postaciach, ryba po grecku, śledzie, dwie sałatki
…Magda, a to nam starczy?”- nagle słyszę z kuchni kiedy to właśnie schylam się
po szóste z kolei pudełko po bombkach które starym zwyczajem nie zostało
sprzątnięte, gdyż podzielność uwagi mego męża w postaci „zawieś i posprzątaj po
sobie” zatrzymała się na „zawieś” no i
się zawiesiła. – „Rok temu też miało nie starczyć a potem tylko Fafik się
cieszył, więc zrobiłam mniej” Taka prawda, przecież gdy z obu stron zjedzie się
rodzina gdzie każdy zabiera ze sobą pół lodówki świątecznych rarytasów to
pytanie „a to nam starczy?”zdaje się być użyte niewłaściwie.
Jak co roku gdy już
wszyscy po uroczystej kolacji i rozdaniu upominków zasiądą przed kominkiem a
wujek Zdzisiek z gitarą zajmie honorowe miejsce tuż pod „spadajacą” bombką zaczyna się prawdziwa magia, istny świąteczny
matrix, w którym zamiast deszczu zielonych cyferek królują kolorowe cieplutkie
ogniki lampek i żar bijący z kominka na nasze radosne, pełne kolędowych wzruszeń
twarze, zawieszone w beztroskim świątecznym amoku.
Święta to wyjątkowy, magiczny czas. Kocham je za to, że wszyscy są dla siebie mili, za uśmiech rodziców, całus babci, kuksaniec siostry, za odświętny wystój mieszkania, za dom pachnący choinką, piernikiem, pomarańczą, za wolny czas, który spędzamy wspólnie, za przepiękne kolędy i pastorałki, za prezenty pod choinką, za wspólną wieczerzę, za nocną magiczną pasterkę, za jasełka, girlandy i świecidełka, za karpia pływającego w wannie, za uszka ręcznie lepione, za biały opłatek i za łzę w oku mamy.
Za co święta te kochamy?
Za świąteczny terror mamy!;)
Chodzi wciąż podminowana
i bombki podkłada z rana
(lecz na szczęście na choince
robiąc frajdę swej rodzince!)
Z Bronią także nas zagania
do świątecznego sprzątania!
(a to co nas wszystkich gubi..
Babcia Bronia też to lubi!)
Obie chodzą w granat-owym
i są w nastroju bojowym!
Bombę nam serwują.. kaloryczną,
i aby by być lakoniczną
powiem, że tą rozbrajamy
i sernik mamie zjadamy!;)
A prezenty?- wystrzałowe!
Nasze święta są .. bombowe!
Przez świąteczny terror mamy
syndrom sztokholmsko-świąteczny
mamy!;)
Kocham Święta za możliwość bycia z najbliższymi. Często sytuacja zmusza nas do rozłąki i jedyną myślą jest wytrwanie do Świat.. to jest właśnie ten czas… czas pojednania, wzruszeń, radości i smakowania. To ten okres, w którym nie myślimy o zmartwieniach, a tylko o radości i bliskich którzy nas otaczają. Święta to czas ładowania baterii na kolejny okres oczekiwania na te zapachy, migocące światełka, na niepowtarzalną atmosferę na minę babci, która widzi swoje wnuki. To właśnie w tym okresie możemy zobaczyć zadowolenie i radość dzieci nie tylko z prezentów, ale także z wieszania bombek na choince, robienia orzełków w śniegu i wypatrzenia pierwszej gwiazdki na niebie.
To jest ten czas, na który w duszy czeka każdy z nas. I za to wszystko Ja kocham święta.
Moje święta to chwile pełne magii. To czas spokoju, zadumy i zatrzymania się na chwilę w świecie pełnym biegu. Kiedy patrzę na swoje dzieci podekscytowane i pełne zachwytu przypominam sobie siebie w tym czasie. Ciepło domowego ogniska, miłość, radość z bycia z bliskimi, wspólne ubieranie choinki, pieczenie pierniczków i ten zachwyt dzieci przy otwieraniu prezentów, to rzeczy które wyniosłam z rodzinnego domu i sukcesem jest przekazanie go moim dzieciom. Święta to czas spędzony w gronie rodzinnym ale nie zapomnijmy o ludziach samotnych i opuszczonych. Oni również potrzebują naszego ciepła.
Święta Bożego Narodzenia kocham za to, że wprowadzają światło, nadzieję i wszechogarniającą miłość w te zimowe, mroźne i ciemne dni 🙂
Za co kocham Święta Bożego Narodzenia za czas spędzony w gronie najbliższych mi osób magie którą jest podczas wieczerzy . Te Święta sprawiają że człowiek zapomina choć na chwile o troskach codziennego życia. To czas radości i uśmiechu na twarzy , cudowną rzeczą jest widzieć radość na twarzach dzieci podczas otwierania paczek, jest to czas pełen nadziei i zgody. Właśnie za to kocham święta bo są magiczne 🙂
Boże Narodzenie- co roku związane z niesamowitymi emocjami. W Stajence rodzi się mały Bóg, a w nas rodzi się troska, ciepło i tęsknota za domowym ogniskiem. Może przygotowanie tych 12 wigilijnych potraw niektórym przysparza więcej problemów, może nie każdy jest w stanie najbliższym włożyć pod choinkę to, co sobie wymarzyli, może Święta będą smutne, bo zabrakło kogoś Ważnego przy wigilijnym stole… Najważniejsze jest to, że dajemy to, co możemy i umiemy najlepiej. Świąteczna atmosfera otwiera nam serca i czerpiemy radość z dawania, bez względu na to, co dostajemy w zamian.
Na Swieta Bozegonarodzenia czekamy caly rok.Jako dziecko z niecierpliwoscia wyczekiwalam ubierania choinki,robienia wypiekow i oczywiscie prezentow.Wierzylam w Mikolaja i zawsze bylam grzeczna.Dzis sama jestem mama i znam prawde o Mikolaju:D Lecz Swieta kocham za sam klimat.Za zapach pomaranczy ktory towarzyszy mi od dziecka w tych chwilach.Zawsze dom pachnial pomaranczami.Kocham Swieta za piernikowy zapach i robienie ozdob z dzieckiem.Za wspolne gotowanie,sprzatanie.Dopinanie wszystkiego na ostatni guzik.Kocham Swieta bo to czas gdy razem z synkiem oczekujemy nie tylko Mikolaja ale takze meza i taty Jasia.To jest czas gdy raz w roku na dluzej mozemy byc razem poniewaz maz mieszka za granica.Swieta to cieplo domowe,koledy,pasterka i bliskosc.To sa czynniki ktore sprawiaja ze Swieta sa najmilszym okresem w ciagu roku.A radosc dzieci gdy wchodzi Mikolaj jest bezcenna.Czasem pojawia sie nutka wstydu ale gdy dzieciaki widza wielkie prezenty od razu wstyd mija.Swieta kojarza mi sie z moim dziecinstwem a teraz gdy mam dziecko to wszystko robimy razem.I jest to bardzo przyjemne.Nawet swiateczne porzadki robione sa z usmiechem na twarzy.A uslyszec spiew kolend przez dzieci wywoluje usmiech na twarzy.To czas gdy cala rodzina mozna raz w roku spotkac sie przy wspolnym stole . Tego brakuje nam na co dzien.Wiec chociazby za te chwile spedzone razem uwielbiam Swieta.Snieg,sanki,zabawy na dworze,spiewanie koled,dzielenie sie oplatkiem i niesamowite zapachy wydobywajace sie z kuchni plus widok rozplomienionej choinski sprawiaja ze Swieta sa przez nas kochane i oczekiwane.
Święta to czas magiczny, koloru bordo i złota pachnący pomarańczą, cynamonem….. i mimo tych cudownych chwil, które są dla mnie czarujące najbardziej w świętach kocham prezenty. Prezenty ale nie te otrzymywane tylko te , które sprawiam innym. Dla dziecka wybieram zawsze to czym się akurat interesuje a co mogłoby pogłębić jej wiedzę i umiejętności. Dla męża wybieram zawsze coś rowerowego. Uśmiechy na ich twarzach i wzruszenie są dla mnie najlepszą nagrodą. Uwielbiam ten czas.
Kochamy Święta za to, że jest to najważniejszy dzień w roku. Czas narodzin Boga, ukrytego w ciele niemowlęcia. Czas tajemnicy i niespodzianki, za każdym razem tej samej, a jednak zawsze innej i zawsze tak samo niecierpliwie wyczekiwanej. Jest to czas, kiedy możemy wziąć się za ręce i podziękować za jeszcze jeden rok spędzony wspólnie, ufnie patrząc w przyszłość, z nadzieją, że będą dane nam kolejne lata. Dla nas jest to czas, kiedy wszyscy, młodzi i starzy pochylają się nad cudem narodzin, który po tylu latach cudem pozostaje.
Za co lubię Święta? Może mało oryginalne będzie to co napiszę ale tak
własnie czuję. Kocham Święta za banały,za zapach pomarańczy z
goździkami,żywego świerku czy kompotu z suszu. Kocham je za to że w moim
rodzinnym domu (gdzie Panią Domu jestem teraz ja:) ) jest dużo
ludzi,kocham je za kolędy śpiewane przy stole,za jedzenie jakiego nie
podaje sie na co dzień.Kocham je za magiczny nastrój.
Państwu też życzę wyjątkowych Świąt 🙂
Święta kocham przede wszystkim za to, że wszyscy moi najbliżsi są blisko mnie, że spotykają się już teraz aż cztery pokolenia, a stół przy którym siadamy robi się co raz większy, że mój kochany syn jest otoczony kochającą się wielopokoleniową rodziną. Kocham jak wszyscy składamy sobie życzenia i śpiewamy kolędy ( na pewno nie moglibyśmy wygrać żadnego konkursu muzycznego, ale ile mamy przy tym dużo frajdy), jak wieczór Wigilijny przeciąga się do
bardzo późnych godzin bo każdy musi coś jeszcze opowiedzieć i powspominać, jak mój synek poszukuje na choince pierników, które robił ze swoją Babcią i czekoladek, które jak co roku po kryjomu wiesza jego Prababcia. Już nie mogę się doczekać tego magicznego czasu.
Tak naprawdę to nigdy nie lubiłam świat ani tego całego zamieszania wokół nich. Dopiero dwa lata temu gdy mój mały synek, trafił w październiku do szpitala z rozpoznaniem białaczkii wigilę spedizliśmy w sali szpitalnej przy barszczu i pierogach, które przywiozlam moim chłopakom z domu. Mały musiał byc z tatą bo ja byłam w ciąży z naszą królewną. To była najcudowniejsza wigilia – a prezentem była remisja choroby. Najpiękniejsza choinka to ta którą ubieraliśmy 3 stycznia, gdy przyjechali na pierwsza przepustkę. Radośc jak była w oczach mojego synka i okrzyki radości, gdy roznosił spoźnione prezenty uświadomiła mi że jednak to jest magiczny czas – zwłaszcza gdy spędza sie je z najbliższymi osobami To na tym polega ich magia.
Lubię święta za magię, która sprawia, że zapominamy o
krzywdach i wybaczamy winy, i pozwala ludziom odnaleźć ukryte głęboko na dnie
serca pokłady życzliwości by dzielić się nią z innymi. Święta to czas spędzony
z najbliższymi, pełen wspomnień, kiedy zegary w dziwny sposób zwalniają bieg i
nikt się nigdzie nie spieszy. Lubię w świąteczny wieczór słuchać opowieści
babci i dziadka, lubię patrzeć na uśmiechnięte buzie dzieci z przejęciem
odpakowujących prezenty i czerpać radość z czytania kartek z życzeniami, które
nagle zapełniają skrzynki na listy. Uwielbiam święta za choinkę mieniącą się
feerią barw i migoczącą światełkami, za śpiewane wspólnie kolędy i pastorałki,
których dźwięki wznoszą się aż pod same niebo, za pierwszą gwiazdkę, która
wieki temu prowadziła trzech mędrców do celu, za cud narodzin i czas
oczekiwania na pasterkę. I za zapachy i smaki, na które wyłączność mają właśnie
Święta Bożego Narodzenia: piernika, cynamonu, migdałów, ryby, goździków i
cytrusów, sosnowych igieł i żywicy, kapusty z grzybami, słodycz babcinej kutii,
barszcz z uszkami. Lubię te dni za tradycje łączące pokolenia, za brodatego
jegomościa w czerwonym kubraku, który cichaczem roznosi prezenty a w moich
stronach mówi się na niego Gwiazdor. I za baśnie Hansa Christiana Andersena czytane
przy kominku wspólnie z dziećmi: Dziewczynkę z zapałkami i Królową Śniegu. Lubię
święta nawet za „Last Christmas” w radiu i „Kevina…” w telewizji 😉 Święta to cały
rok oczekiwania na ten jeden, jedyny dzień, kiedy każdy choć przez chwilę może
znów poczuć się dzieckiem…
W tym roku mamy nadzieję, że do ulubionych świątecznych rzeczy dołączy bransoletka od Coccola! Gratulujemy i prosimy o przesłanie danych na adres konkurs@limango.pl
ŚWIĘTA to magiczny czas. To czas dla najbliższych, to czas oddechu od codzienności, pracy, problemów. W Wigilię przy wspólnym stole nigdzie nie pędzimy, nie ścigamy się, cieszymy się tą jedną chwilą RAZEM.
Święta to zapachy, klimat, prezenty, ale to tylko dodatki to tego co ważne i bliskie. To czas dla najbliższych, nie tylko rodziny, ale przyjaciół, znajomych, sąsiadów. To wtedy mamy czas na uśmiech, życzliwość, chwilę refleksji i tęsknoty, za bliskimi, których już z nami nie ma, ale wciąż są w naszych sercach i myślach…Zapach choinki, smaków z dzieciństwa i podjadanych ukradkiem słodyczy przypomina nam jak piękne są te świąteczne chwile spędzone razem bo klimat świąt tworzymy sami i dlatego czekamy na nie co roku niezmiennie :)))
Kocham święta za to, że co roku spotykamy się na kolacji wigilijnej w tym samym składzie…
I chociaż od 3,5 roku nie ma już z nami taty, wiem, ze czuwa nad nami szczególnie
w te świąteczne dni. Uwielbiam ten moment, gdy łamiemy się opłatkiem w
wigilijny wieczór. A dlaczego? Jest to bowiem dla mnie niezwykle wzruszający
moment – to czas kiedy zapominam o problemach, o troskach, a cieszę się chwilą,
która jest przecież taka ulotna. To czas kiedy mogę bliskim złożyć życzenia
płynące prosto z serca – w tym momencie skupiam się tylko na tej osobie, do
której mówię, więc życzę jej tego, czego najbardziej jej potrzeba. Te kilka
słów, które wypowiadam, mają wywołać uśmiech na jej twarzy, mają dodać otuchy,
pocieszyć, wzruszyć… Łamanie się opłatkiem jest też niezwykłą okazją do
zakopania wojennego toporu i pogodzenia się – przecież nie można odwrócić
głowy, gdy ktoś bliski wyciąga do Ciebie dłoń z opłatkiem… Święta u nas to
przede wszystkim czas dla rodziny wypełniony śmiechem, gwarem, dźwiękiem kolęd
wygrywanych przez dziadka na akordeonie, a jeśli oprócz tego jest też mnóstwo
śniegu i delikatny mrozik czuję się znów jak małe, szczęśliwe dziecko…
Kazimiera
Niemczycka
Moją życiową maksymą jest motto: „Wigilia jest zawsze wtedy
kiedy my tego chcemy”. Wigilia, która jest punktem kulminacyjnym samych
Świąt jest zatem dniem upoważnionym w naszej tradycji do wyrażania tego
wszystkiego czego nie potrafimy uczynić na co dzień.Najlepszym przykładem są
zwierzęta które właśnie w ten dzień otrzymują dar przemówienia ludzkim
głosem.Właśnie w tym czasie nacechowanym otwartością naszych serc chcemy być
zawsze blisko tych których kochamy, mieć czas powiedzieć im wszystkie słowa
życzliwości i miłości jakie tylko znamy-bo nikt nie będzie nas pamiętał za
nasze myśli sekretne. Mając na uwadze ogromny przejaw życzliwości panujący w
tym czasie potrafimy oceniać rzeczy nie ze względu na ich wartość ale na ich
znaczenie. Dzisiaj wszyscy chcą żyć na wierzchołku góry,zapominając że
prawdziwe szczęście kryje się w samym sposobie wspinania się na tą górę. W
mojej opinii to za te właśnie chwile wyjątkowe kochamy Święta-i bardzo dobrze
że nie przyzwyczajamy się do nich ale co roku czekamy z taką samą gorliwością i
z takim samym zapałem ich nadejścia.
Kocham święta za magię i tajemniczość związaną z wolnym nakryciem przy stole. Okrzyk radości dzieci,które ujrzały pierwszą gwiazdkę, łagodność i wzruszenie najbliższych podczas łamania opłatkiem, a następnie euforia towarzysząca rozpakowywaniu prezentów pozwalają zapomnieć o troskach dnia codziennego.Jednak jest coś, za szczególnie kocham święta: jest to chwila refleksji u boku najbliższej mi osoby nad mijającym rokiem i zapewnienia siebie,że kolejny będzie jeszcze lepszy i ponownie spotkamy się szczęśliwi w takim gronie i będziemy się cieszyć świętami. Naszą rodzinną ponad 70-letnią tradycją jest wkładanie życzeń na najbliższy rok do ręcznie zdobionego pudełeczka przez moją prababcię, aby w Wigilię pochylić się nad życzeniami, które z mężem zapisaliśmy na karteczce, a następnie wspólnie zapisać życzenie na kolejny rok.
Święta lubię za atmosferę. Za to, że jesteśmy wszyscy razem, że nikt nigdzie nie biegnie nie pędzi. Święta to czas kiedy możemy usiąść i z każdym porozmawiać. Święta lubię też za wspólne siedzenie przy stole i spożywanie posiłków. Za ten zapach świeżej choinki w domu, za zapach kompotu z suszu z goździkami. Za ten magiczny czas, kiedy wszyscy, których kocham są blisko. Święta lubię też za to, że mogę sprawić radość bliskim, gdy obdarowuje ich prezentami.
Kocham święta bo nie ryczę wtedy jak kopnięta, staram
się zachować umiar i powagę i zbyt często nie staję na wagę:)
Kocham święta za ręcznie robione prezenty, za to, że każdy stara się być
uśmiechnięty, że dzieciaki biegają i wszystkich wokół rozweselają.Kocham święta
bo uświadamiają mi, że trzeba się cieszyć z każdej z takich chwil – gdy wszyscy
razem patrzymy na siebie z miłością i dzielimy się z sobą świąteczną
radością.Docenić to może zwłaszcza ten, kto stracił kogoś bliskiego, kto nie
zasiądzie już nigdy przy stole obok niego.Dlatego święta dają mi nadzieję, że
nie bez powodu w naszym życiu tak się czasem dzieje i że trzeba zapomnieć o
kłótniach i sporach – bo to tylko na miłość wtedy jest pora!:)
Święta kocham za czas spędzony z dzieckiem przy budowaniu lukrowanego domku z piernika, za uśmiech mamy, która bardzo rzadko jest radosna, za to, że jesteśmy lepsi, hojniejsi, łagodniejsi dla siebie, za zapach choinki, za dźwięk kolęd… Kocham Święta za magię, która siłą wdziera się w naszą szarą, często trudna rzeczywistość.
Uwielbiam święta Bożego Narodzenia. W ten szary, zimny i ciemny okres każdego roku święta stanowią jeden z najmilszych, najcieplejszych akcentów, w oczekiwaniu na który warto wstawać z uśmiechem każdego dnia. Chociaż z tym śniegiem i zimnem w tym roku to bez przesady, bo przed świętami w Warszawie sypało dosłownie raz i po chwili było zresztą po wszystkim. Niemniej na święta czekałem z utęsknieniem. Co lubię w świętach najbardziej?
Kolorowe światełka, świąteczne reklamy, piosenki – rozwieszone i rozbrzmiewające w całym mieście. Mikołajów i świąteczne dekoracje zdobiące sklepy i ulice. Im wcześniej, tym lepiej. Oczywiście z pewnym umiarem, czyli nie przed Wszystkich Świętych. Ale zaraz po – czemu nie? Byle było weselej! Co roku staramy się chodzić na starówkę, obejrzeć choinkę i przepiękne światełka zawieszone wzdłuż Krakowskiego Przedmieścia i na placu zamkowym. Coraz ładniej jest też obok Dworca Centralnego i ulicy Francuskiej na Pradze. Uwielbiam wspólnie z tatą dekorować lampkami ogród przy rodzinnym domu. Wracać do niego po pracy i widzieć z daleka, jak rozświetla ciemności. Biorąc pod uwagę plany na przyszły rok będzie mi brakowało tego widoku, ale jak się uda, to myślę, że samego rozwieszania światełek nie odpuszczę. Takie chwile są wiele warte, bo to o nie, o bycie razem, chodzi przecież w każdych świętach.
Lubię rodzinne spotkania, rozmowy, wspólne ubieranie choinki, delektowanie się świątecznymi przysmakami, późne wstawanie, śniadania w rodzinnym gronie i obdarowywanie się prezentami. W tym roku udało mi się trafić z prezentami, lecz na przyszłość chciałbym znaleźć jeszcze więcej podarków dobranych pod indywidualne gusta bliskich i kupić je wcześniej, nie czekając na ostatnią chwilę.
Uwielbiam dostawać klasyczne kartki na święta, a jeszcze bardziej je wysyłać. W tym roku wysłaliśmy kilka takich kartek, które dotarły do adresatów na czas i chyba ich ucieszyły, bo niemalże wszyscy zadzwonili składając życzenia i dziękując za pamięć. Myślę, że ten zwyczaj warto wpisać w coroczne przeżywanie świąt.
Święta to także choinka w pracy, obwieszona cukierkami, które można dyskretnie podjadać, odliczając tym samym czas do pierwszej gwiazdki. A także świąteczne imprezy, na których każdy nosi czapkę Mikołaja, reniferowe poroże, czy inne świąteczne przebranie, by fajnie spędzić razem ten magiczny przedświąteczny czas.
Lubię święta. I choć jak zawsze zbyt szybko minęły, to choinka nadal wygląda pięknie, i tradycyjnie postoi długo. By cieszyć. Bo po świętach to w zasadzie mogłaby już przyjść wiosna 😉
W tym roku blask światełek będzie się odbijał w nowej bransoletce. Gratulujemy i prosimy o przesłanie danych na adres konkurs@limango.pl
Za co kocham Święta…
Za śnieg, co przyprósza wszystkie szare drogi,
Za karpia, kapustę, i pyszne pierogi.
Za sianko, co pachnie pod obrusem białym,
Przypomina nam wszystkim o Jezusku małym.
I za blask choinki, co świeci ukradkiem,
jakby też się chciała podzielić opłatkiem.
I za to pudełko z kokardą czerwoną,
Wtedy wiem na pewno – jestem fajną żoną.
Za bombki, co w dłoniach nam czasem pękają,
i za Kolędników, co pięknie śpiewają.
Za zapach piernika, który przypomina,
że choć w kuchni ciepło, to za oknem zima.
Za przyozdobiony balkon, okiennice,
Za to, że bajkowe stają się ulice.
Świecą niczym gwiazdy, jak małe świetliczki,
Wtedy spacer cieszy, choć marzną policzki.
Za szczęście i miłość, która w sercach gości,
Za to, że te dni pełne są radości.
I za pierwszą w życiu prześliczną laurkę,
Gdy adoptowałam moją małą córkę…
Co prawda bransoletka nie jest w czerwonym pudełku, ale mamy nadzieję, że też ucieszy w te święta 🙂 Gratulujemy i prosimy o przesłanie danych na adres konkurs@limango.pl
Swieta to czas zwiekszonej intuicji, to czas ktory pomaga otworzyc wrazliwosc na ludzi i ich potrzeby, to takze czas na odkrywanie naszych uczuc wzgledem innych… Swieta daja moc podobna do kamieni z bransoletek Coccola.
Za co kocham Święta
jak byłam dzieckiem pamiętam
uwielbiałam zapach choinki
a pod nią wielkie upominki
lubiłam też jak wszyscy razem
łamali się opłatkiem
cudnie pachniały potrawy
które gotowane były u mamy
szczególnie miłe były przygotowania
pieczenie ciastek i wyczekiwania
pierwszej gwiazdki by usiąść wspólnie
teraz mam własną rodzinę: męża i córkę
i nie mogę się już doczekać Świąt
by sobie przy choince siąść
a to dlatego że będzie bardzo wyjątkowo
bo są to pierwsze święta z naszą małą Olą
jest to czas szczególny by się cieszyć zatem
przede wszystkim że jesteśmy wszyscy razem
że mamy to szczęście w zdrowiu i radości
bardzo się cieszymy z wizyty wielu gości
a za rok będzie jeszcze nas więcej
bo w marcu rodzę moje drugie dziecię.
Uwielbiam Święta za ich niesamowity klimat. Zapach choinki, przystrojony cały dom. w sklepach widać piękne ozdoby i świąteczne rzeczy. W telewizji lecą świąteczne filmy. W radiu słychać same świąteczne hity.
spotykam się z rodziną i spożywamy wspólnie posiłek i rozdajemy prezenty
Święta kocham za możliwość spędzenia wspólnego czasu z rodziną i wyciszenia się. Bo tak naprawdę na stole nie musi być 12 potraw , wszystko nie musi być idealne i super ale musi być rodzina bo ona jest naszą ostoja i siłą. Poza tym kocham święta za cudowne wspomnienia wyniesione z domu rodzinnego, za zapach choinki rozchodzący się po całym domu i za nieopisaną radość mych dzieci.
Kocham Święta za unikalną atmosferę. Jest w nich coś, co ciężko uchwycić. Są to zapachy, gwar, krzątanina (nie mylić z pędem, jaki nas zalewa zewsząd w ostatnim czasie, raczej powolne, celowe działanie – ma być cudownie). Lubię też to staranie każdego domownika, by w tym czasie być dla siebie szczególnie serdecznym i miłym – nie kłócimy się, nie krzyczymy, pomagamy sobie – tego uczę moje dzieci, bo to wpajano mi w dzieciństwie. Jakże bym chciała, by dla tych kilku spraw, o których napisałam, święta trwały cały rok…
Za miłe rodzinne wspomnienia, za oczekiwanie na kolejne :-). Uwielbiam święta, bo są magiczne, wyjątkowe, jedyne i czekam na nie cały rok. Od sierpnia już się nie mogę doczekać oglądania świątecznych filmów, słuchania kolęd i świątecznych piosenek – bo tylko w święta mają swoją moc. Kocham Święta, bo w ich trakcie mogę odpocząć od codzienności, od problemów, skupiam się wtedy tylko na celebrowaniu każdej chwili, na możliwości spotykania z rodziną, znajomymi, na obdarowywaniu prezentami, które z wielką przyjemnością i starannością wybieram dla moich najbliższych. 2 dni świąt znaczą dla mnie więcej niż 2 tygodnie urlopu. To chyba czary i magia tego okresu :-). Kocham Święta, bo mogę bez wyrzutów sumienia pochłaniać smakołyki, głównie makowca, pierogi z grzybami i jedyny w swoim rodzaju barszcz czerwony z uszkami – który najlepiej smakuje tylko w wigilię. I do tego nie myśleć ile mają kalorii, bo jem je przecież tylko raz w roku ;-). Kocham Święta również za to jak wpływają na ludzi, którzy stają się milsi, pomocniejsi i dzięki temu święta są pełne radości dla tych mających rodzinę i samotnych, dla biednych i bogatych oraz za puste miejsce przy stole dla wędrowca. To są dla mnie najważniejsze powody dla których kocham święta. Chyba taka się urodziłam, bo mam tak od dzieciństwa. Nie mogłam się doczekać pierwszej gwiazdki, zasiadania przy stole wigilijnym, rozpakowywania prezentów, zabawy z rodzeństwem i odwiedzin rodziny. I oczywiście śniegu i kuligu, który często pamiętam, że padał na święta w okresie mojego dzieciństwa.
A ja Kocham Święta za wszechobecne „Last Christmas”, za zapach choinki, smak makowca i piernika, za ogień palący się w kominku, za ten magiczny odgłos łamania opłatka, za wspólnie śpiewanie kolęd i skrzypiący śnieg, za ciepłe skarpety, za Mikołaja i urok odpakowywania prezentów, za „Kevina samego w domu” i za lampki migoczące na choince…
a najbardziej Kocham Święta za to, że jesteśmy Wszyscy Razem i nikt absolutnie nigdzie się nie śpieszy… po prostu siedzimy i rozmawiamy zupełnie oderwani od świata wokoło… to jest Nasz Czas 🙂
kocham święta za to że są dni wolne spędzone w gronie rodzinnym. Najlepiej jak jest dużo
ludzi każdy ma coś do roboty 🙂 Jedni idą do sklepu bo zabrakło
rodzynków do ciasta a inni idą po prezenty a ktoś jeszcze ubiera
choinkę. Pachnie pysznym jedzonkiem a w kuchni krząta się mnóstwo ludzi.
Dzieciaki biegają i czekają na Św Mikołaja, który ma przynieść
prezenty. Od kolacji każdy maluch chce odejść i dorwać się do
największego prezentu pod drzewkiem. Moment rozpakowywania jest
najlepszy :))
Są chwile w życiu, kiedy nasze serce zaczyna bić inaczej niż zwykle i niewątpliwie do takich chwil należy czas Wigilii i Bożego Narodzenia. Te święta mają dla nas wymiar wyjątkowy oraz znaczenie szczególne. Dlaczego tak jest? Pierwszy powód – to z pewnością ten cudowny klimat miłości, który przekłada się na niepowtarzalną atmosferę spotkania wigilijnego w rodzinie, wyjątkowego spotkania w sąsiedztwie choinki, z łamaniem się opłatkiem, życzeniami, prezentami i stołem z dodatkowym nakryciem dla niespodziewanego gościa. Życzę wszystkim takiego właśnie przeżycia Świąt Przyjścia na świat Zbawiciela, aby dzięki nam inni mogli doświadczyć, że Pan rzeczywiście się narodził, a my jesteśmy Jego uczniami i można to poznać po naszej miłości. Życzę głębokiej radości, jaka płynie z faktu, że Bóg-Miłość przyszedł na świat, aby podzielić się z nami swoją nieskończoną miłością.
Święta kocham za to ,że moge spędzić czas z najbliższymi mi osobami. Wszyscy spotykamy sie w jednym gronie, rozmawiamy ze sobą . W całym domu pachnie smakołykami które przyżądziła mama wraz z babcią. Najlepszy moment to wyczekiwanie na otworzenie prezentów od Mikołaja, każdy z jest ciekawy tego co dostał. Wszyscy są szczęsliwi .
15-ścioro wnucząt 🙂 10-cioro dzieci i dziadkowie to najlepsze Święta Bożego Narodzenia 🙂 jak pomimo różnych dróg w życiu, nieporozumień w rodzinie potrafimy się razem spotkać i dzielić radością tego dnia i następnych. Dla mnie i moich rodziców to magiczny czas gdy my ich dzieci i nasze dzieci obdarowujemy się miłością i radością, oczywiście prezenty i tradycyjne 12 potraw nie brakuje, obowiązkowo sianko pod obrusem, szopka, żywa choinka. Każdy dokłada małą cegiełkę do kolacji Wigilijnej :), śpiewanie kolęd, łamanie się opłatkiem i super zabawa jak dzieciaki nurkują pod choinką z piskiem i ekscytacją co przyniósł Mikołaj. W tym roku Święta Bożego Narodzenia są dla mnie wyjątkowo szczególne gdyż moja 15-miesięczna córcia będzie czynnie brała w nich udział a radość rodziców nie do opowiedzenia…. Życzę by każdy z Was spędził ten czas w gronie najbliższych…gdyż za rok nie wiadomo czy będziemy mieli tyle szczęścia w tym samym gronie…
Święta Bożego Narodzenia niosą ze sobą magię wspaniałych
wspomnień… Obraz rodzinnych, spokojnych Świąt towarzyszy nam w każdym momencie
naszego życia… Dodaje otuchy, przysparza wzruszeń, skłania do refleksji… Dziś
chciałabym przedstawić Wam wszystkim jeden z takich świątecznych obrazów, który
jest dla mnie szczególnie wyjątkowy… Obraz dzięki któremu po latach zrozumiałam
za co tak naprawdę warto kochać Święta Bożego Narodzenia…
,,Zaspana leniwie przeciągam
się w świeżo wykrochmalonej pościeli…Dobiegający z kuchni aromat
świeżo parzonej kawy miesza się z dobrze mi znanym zapachem pasty do
podłóg…,,-A Wy co dziewuszki?Jeszcze w piernatach?”-zdecydowany głos
babci błyskawicznie budzi mnie z porannego otępienia.Siadam na
starym,drewnianym łóżku i powoli przecieram oczy. ,,Anka, wstawaj!Babcia
na nas czeka!”-mówię i delikatnie szturcham moją młodszą kuzynkę ramię.
,,-Jeszcze chwilę…”-słyszę jak szepce i przekręca się na drugi
bok.,,-Dziewuszki!No choćcie wreszcie!”- woła babcie już nieco
zniecierpliwionym tonem. Szybko narzucam na siebie zrobiony przez babcię
na drutach sweter i idę, a właściwie biegnę do kuchni. ,,Dzień dobry”-
mówię i zajmuję miejsce przy stole. Babcie stawia przede mną kubek
parującego mleka i talerz chleba obficcie posmarowanego robioną przez
siebie konfiturą z wiśni:..Pij, dopiero doiłam…Jeszcze ciepłe”-mówi
odchodząc od stołu. Biorę wyszczerbiony kubek w ręce, ciepłe mleko
rozkosznie rozchodzi się po całym moim ciele…Co chwila zerkam na
namalowane przez dziadka mroza krajobrazy na szybie…,,Jakie to
piękne…”-myślę i delikatnie przecieram pokryte szronowym malunkiem
okna. Przez podwójne, wysłużone już szyby widzę ciocię i wójka
uwijających się na mrozie/ Po chwili dołącza do nich Arek, mój starszy o
7 lat kuzyn.Wszyscy są zajęci przygotowywaniem opału na Święta. Zresztą
jak co roku…Po chwili drzwi do kuchni się otwierają i pojawia się w
nich duża, pachnąca jeszcze lasem choinka. Za nią stoi mój tata z
siekierą w ręku:,,Pomożesz mi ją ustawić w pokoju?-jakby czytał w moich
myślach.Kiwam głową i szybciutko dopijam resztkę, zimnego już mleka.
,,-Postawimy ją tutaj”-mówi mama i wskazuje to samo miejsce, co w
ubiegłym roku.Tata sprawnie dopasowuje choinkę do stojaka i ustawia ją
na wskazanym przez mamę miejscu. ,,Córciu wołaj Anię i zabierajcie się
do strojenia”-mówi mama ścieląc babcine łóżko. Już po paru mnutach
jesteśmy obie przy cudownie pachnącym zielonym drzewku.Babcia stawia
przed nami kilka niecoprzykurzonych pudełek. Drżącymi rękoma, ostrożnie
wyjmujemy ich zawartość…Te z pozoru zwykłe pudełeczka kryją w sobie
prawdziwe cuda – kolorowe szklane bombki, biało-czerwone muchomarki,
srebrne plastikowe aniołki, błyszczące anielskie włosy, przygotowywane
przez nas w ubiegłym roku gigurki z masy solnej i łańcuchy z kolorowego
papieru, poamlowane farbami szyszki, złote łańcuchy…Jakie to wszystko
było cudowne…,,-Dziewczynki zapomniałyście o jabłuszkach i
pierniczkach”-mówi ciocia wchodząc do pokoju i niosąc dwie miski ciastek
i owoców.,,-I o cukierkach”-dodaje z uśmiechem mama. Po chwili choinka
mieni się już tysiącem barw…,,Szykujcie się do kolacji…Nie chcecie
chyba przegapić prezentów?”-żartuje wujek przyłączając się do dyskusji.
Obie biegniemy więc do pokjou w którym zawsze razem śpimy,będąc u babci.
I choć nie ma w nim nowoczesnych mebli, komputera i telewizora czujemy
się nim naprawdę jak u siebie…Obie uwielbiamy także tą świąteczną
krzątaninę, te wszystkie przygotowania- wspólne mycie okien, pastowanie
podłóg, pomaganie babci przy robieniu krochmalu, pieczenie ciast z mamą i
ciocią, robienie świątecznych dekoracji…W cięgu roku, choć tak
naprawdę mieszkamy niedlako od siebie nie ma na to kompletnie
czasu…Każdy jest zawsze czymś zajęty – a to pracą a to szkołą a to
swoimi problemami…Dziś jest jednak inaczej…Dziś, jesteśmy tu wszyscy
razem…Stary mały domek babci, staje się co roku w tym szczególnym
dniu, domem dla nas wszystkich…
Wystrojone w białe bluzki i czarne plisowane spódniczki, nie
możemy doczekać się już świątecznej wieczerzy…Wszyscy czekamy jeszcze
na najstarszego syna babci, który nie dostał w tym roku urlopu i mógł
wyjechać z miasta dopiero po 15.Czas płynie niesamowicei wolno…Tym
bardziej kiedy jest się dzieckiem i kiedy czeka się na swój wymarzony
gwiazdkowy prezent…W końcu, z nosami przuklejonymi do szyby,
dostrzegamy jakieś światło:,,Wujek przyjechał!Wujek
przyjechał!”-krzyczymy i tańczymy w około stołu trzymając się za ręce.
Wujek pośpiesznie zdejmuje płaszcz i chwyta podane przez babcię Pismo
Śwęte.Od śmierci dziadka to on-jako najstarszy z rodzeństwa-pełni honory
Pana domu i rozpoczyna modlitwą świąteczną kolację sięgając
jednocześnie po opłatek, którym najpier dzieli się rzem z babcią.
Życzenia mieszają się z łzami wzruszenia i śmiechem, będącym wyrazem
prawdziwej radości…Po chwili wszyscy razem zasiadamy do stołu.Na
wyłożonym,świeżo wykrochmalonym białym obrusie stoją półmiski pełne
aromatyczneo jedzenia – pierogi z kapustą i grzybami, karp w galarecie,
ryba po grecu. śledzie,marynowane grzybki, kluski z makiem, racuchy,
stosy przenajróżniejszych ciast i sałatek…Pod obrusem położyłyśmy
wcześniej razem z babcią przyniesione ze stodoły sianko, a obok niego
utawiłyśmy wolne nakrycie dla niezapowiedzianego gościa…Ale my –
dzieci wcale nie myślimy o jedzeniu…Wszyscy bowiem czekamy na jeszcze
jednego gościa – Świętego Mikołaja! Nagle rozlega się głośne pukanie do
drzwi,Mój młodszy brat chowa się za mamą…Jest!Wreszcie
przyszedł!Święty Mikołaj! ,,-Zapraszamy Mikołaju „-mówi babcia i sadza
go obok wojka za stołem.Mikołaj na stare, znoszone czarne buty, czerwoną
czapkę i długa białą brodę…Każdego z nas woła oczywiście po imieniu i
w zamian za krótki wierszyk lub piosenkę obdarowuje nas paczkami. Mój
młodszy braciszek sam boi się do niego podejść, więc prosi o wsparcie
mamę.,,-Zobacz, dostałam domek dla lalek!”=krzyczę uradowana do
kuzynki,,,Ja też!”-słyszę w odpowiedzi.,,-Idziemy się bawić?”-pytam i
zbieram porozrzucane na podłodze reklamówki ze słodzyczami.
Przeszczęsliwe zabieramy nasze upominki do pokoju i rozpoczynamy
zabawę…Tegoroczna Wigli u babci była cudowna…Jak co roku zresztą…A
jej mały, stary domek znowu stał się w tę niezwyklą noc domem dla nas
wszystkich”.
Swięta Bożego Narodzenia kocham za Mikołaja Swiętego , który siedzi w kominie, za prezentów które dostaję po szyję za zapach zielonej choinki, prezentów trzy skrzynki , zimnego szampana i za Sylwka do białego rana.
Swięta kocham , gdy przy wigilijnym stole łamiąc opłatek swięty , pomnijcie , że dzień ten radosny w miłosci jest poczęty. Że jak mówi wam wszystkim dawne , odwieczne orędzie z pierwszą na niebie gwiazdką Bóg w Waszym domu zasiędzie.
Święta Bożego Narodzenia kocham przedewszystkim za ich urok. Gdy cała rodzina siada przy wigilijnym stole. Gdy łamiemy się opłatkiem w świetle choinki, wszystkie problemy i troski znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Mamy okazje spotkać się z bliskimi, których być może widzimy po raz ostatni. Kocham je także za to, jak wielką radość sprawiają dzieciom, które czekają na moment, w którym będą mogły otworzyć świąteczne prezenty.
Kocham Święta Bożego Narodzenia za to, że wtedy otwierają się Nasze serca i oczy. Dostrzegamy potrzeby innych, potrafimy bezinteresownie komuś pomóc i nie reagujemy obojętnie na nieszczęście drugiej osoby. W tym czasie przestajemy gnać przez życie, bo ważne stają się chwile spędzone z najbliższymi, ich szczęście i radość. Tego Wam wszystkim życzę z okazji nadchodzących Świąt:-)