Wszelkie modyfikacje w systemie oświaty zawsze budzą ogromne kontrowersje. Większość z nas pamięta obawy, jakie towarzyszyły rodzicom oraz dzieciom kilkanaście lat temu, kiedy wprowadzano nowy poziom nauczania w postaci gimnazjum. Zwolennicy zmian powtarzali, że polski system edukacji odstaje od europejskich standardów i jego reformy są koniecznością, przeciwnicy obawiali się chociażby kumulacji młodzieży 14-16 letniej w nieprzygotowanych do tego placówkach. Mamy rok 2016, a PiS zapowiada rewolucyjne zmiany, które po części są… powrotem do przeszłości!W mediach najgłośniej komentowane zostały postulaty dotyczące likwidacji gimnazjów oraz cofnięcie obowiązku szkolnego dla sześciolatków. To jednak nie koniec zmian, które swoim zasięgiem obejmą wszystkich uczniów, a także nauczycieli. A co tak właściwie miałoby zmienić się w systemie oświaty już w roku szkolnym 2016/2017?Cofnięcie obowiązku szkolnego dla 6-latków
Inni mali mieszkańcy Europy bardzo często rozpoczynają edukację już w 6, 5, a niekiedy nawet 4 roku życia. Pomysł wprowadzenia obowiązku szkolnego dla polskich sześciolatków, którzy dotychczas byli adeptami zerówek znajdujących się w placówkach przedszkolnych, podzielił społeczeństwo. Najwięcej zastrzeżeń wzbudzało tempo wprowadzania zmian – które nie dawało szans placówkom szkolnym na właściwe przyjęcie sześciolatków. Sześciolatki, które wcześniej rozpoczęły edukację, są dziś w trzeciej klasie szkoły podstawowej. Rodzice i eksperci nadal są podzieleni i najwięcej zastrzeżeń wzbudza jednak nie przygotowanie placówek, ale… brak gotowości emocjonalnej wśród dzieci do podjęcia nauki.
Rodzice pierwszego z roczników mieli prawo wyboru, czy zechcą posłać dziecko do szkoły. W kolejnym roku szkolnym podjęcie nauki przez 6 latków stało się obowiązkowe, za wyjątkiem sytuacji, w której dziecko, decyzją psychologa, otrzymało zaświadczenie o braku gotowości. PiS zapowiedział powrót do przeszłości – a co za tym idzie, ponowne wprowadzenie zerówek do przedszkoli i obowiązku szkolnego w wieku 7 lat.
Oczywiście wzbudza to sporo kontrowersji. Rodzice pociech, które podjęły się wcześniejszej edukacji, czują się oszukani, dyrektorzy szkół rozgoryczeni, gdyż najpierw wymuszano na nich przyśpieszone zmiany i dostosowywanie placówek do potrzeb młodszych dzieci, a teraz.. te zmiany zostają odwołane.Likwidacja gimnazjów, wydłużenie edukacji w szkole podstawowej…
Gimnazja, ze względu na wiek znajdującej się tam młodzieży, uchodziły dotąd za najbardziej problematyczne. Zwolennicy reformy rekomendowali odseparowanie nastolatków od uczniów podstawówek, jednak w rzeczywistości gimnazja bardzo często powstawały w obrębie dokładnie tych samych murów, więc ów podział był jedynie umowny. Likwidacja gimnazjów spędza sen z powiek głównie nauczycielom – rozszerzenie szkoły podstawowej do poziomu 4 klas (1-4) i 4-8 stwarza zagrożenie, że dyrektorzy powiększą liczbę posiadanych godzin pedagogom już pracującym w podstawówkach i szkołach średnich. nauczyciele poziomu gimnazjalnego są pełni obaw o swoją przyszłość. Problemy czają się jednak na każdym kroku: pierwszymi sympotmami były braki miejsc w przedszkolach dla dzieci z rocznika 2013 po wycofaniu obowiązku szkolnego dla sześciolatków, które w dużej mierze zostały w placówkach przedszkolnych, nie zwalniając miejsc dla młodszych kandydatów. Wyzwanie czeka także uczniów aktualnej I klasy gimnazjum – w czasie rekrutacji do szkoły średniej będą zmuszeni konkurować o miejsca na listach nie tylko z rówieśnikami, ale i młodzieżą o rok młodszą, która w wyniku likwidacji gimnazjum, będzie decydować o swojej przyszłości i wyborze szkoły średniej razem z nimi.
Reasumując, docelowa struktura szkolnictwa, zaproponowana w ustawie – Prawo oświatowe, będzie obejmowała:
– 8-letnią szkołę podstawową;
– 4-letnie liceum ogólnokształcące;
– 5-letnie technikum;
– 3-letnią branżową szkołę pierwszego stopnia;
– 2-letnią branżową szkołę drugiego stopnia;
– 3-letnią szkołę specjalną przysposabiającą do pracy;
– szkołę policealną.Co dalej?
PiS planuje rozpocząć wprowadzanie zmian już w przyszłym roku szkolnym. Krytycy zarzucają nadmierny pośpiech i brak osób długofalowo związanych z edukacją w grupach decydujących o zakresie i przebiegu planowanych zmian. Nie bez znaczenia zdaje się także sprzeciw opozycji – Grzegorz Schetyna już zapowiada zgłoszenie votum nieufności wobec minister edukacji, Anny Zawadzkiej. Trudno przewidzieć długofalowe konsekwencje obecnego zamieszania. Rodzice i uczniowie oraz nauczyciele powinni skupić swoją uwagę na zakres zmian, które prawdopodobnie czekają ich w nadchodzącym roku szkolnym tj.:
- Likwidacja sprawdzianu szóstoklasisty
- Zniesienie obowiązku szkolnego dla sześciolatków
- Pierwsza klasa jedynie dla sześciolatków, którzy otrzymają pozytywną opinię poradni pedagogiczno – psychologicznej
- Możliwość odwoływania się od wyników matury do specjalnie powołanej komisji
- Dofinansowanie podręczników, którymi objęte zostanie 62 tys. dzieci od 175 do nawet 660 zł
- Wliczanie ocen z religii i etyki do średniej
- Ponownej zmiany w sklepikach tj. przywrócenia drożdżówek, ale spełniających określone kryteria zawartości cukru oraz kanapek z różnego rodzaju pieczywa
- Rozpoczęcie procesu likwidacji gimnazjów – szóstoklasiści roku szkolnego 2016/2017 jako pierwsi pójdą do siódmej klasy, a nie do pierwszej gimnazjum…
A jaka jest Wasza opinia? Podobają się Wam postulaty władzy, czy wolicie aktualne rozwiązania? 6-latki powinny chodzić do szkoły, a gimnazja zostać zlikwidowane? Jesteśmy bardzo ciekawi Waszego zdania – jakie, według Was, mogą być konsekwencje wprowadzanych zmian?
Napisz komentarz