Ten tekst to kolejny wywiad z cyklu rozmów z matkami blogerkami. Ale tym razem blog nie opowiada o rodzicielstwie, a o życiu psa i to… z psiej perspektywy. Co za wariatka wciela się w skórę swojego pupila i jeszcze angażuje go w akcje charytatywne? Poznaj Iwonę, a raczej Iwonę i Fado, psa, bo są raczej nierozłączni – autorów bloga Psie Wędrówki. Pierwsze pytanie dość oczywiste i pewnie często powtarzane, ale SKĄD pomysł na antropomorfizm na łamach bloga?
Pierwsze kilka postów pisałam jako ja, czyli właścicielka psa. Blog miał być moją motywacją do odkurzenia aparatu i częstszego robienia zdjęć. To, że posty pisane są z perspektywy psa wyszło w zasadzie samo z siebie, a moim czytelnikom bardzo się to spodobało – na tyle, że nawet na FB komentują z prywatnych profili i podpisują się imieniem swojego psiaka.Skąd się wzięły Psie Wędrówki?
Nasza przygoda rozpoczęła się od adopcji małego psiaka, bez którego nie ruszamy się z domu. Fado zwiedza z nami Polskę oraz jeździ na wakacje za granicę – podróże są ciekawsze gdy trzymasz w ręku smycz 🙂 Na co dzień spacerujemy po Warszawie za dnia i biegamy nocami, gdy Amelka już smacznie śpi. Poznasz nas po kolorze sierściuchy (Fado i ja jesteśmy rudawi) i zazwyczaj taszczymy ze sobą aparat (ale nie wtedy gdy biegamy).Fado to strasznie aktywny i wygadany gość. I całkiem empatyczny. Pochwal się osiągnięciami, bo myślę, że perspektywa działania na rzecz innych z wykorzystaniem własnego zwierzęcia jest niezwykła.
Oj tak, Fadziasty ma zdecydowanie nadmiar energii i te miesiące kiedy nie mogliśmy biegać bardzo dały się odczuć. Razem z innymi psimi blogerami organizujemy w Warszawie psie pikniki i kiermasze, z których dochód przeznaczany jest na psy w potrzebie (fundacje i schroniska). Sama staram się robić zbiórki dla schronisk, oraz promować adopcje.Niesamowita jest chęć czytelników do pomocy potrzebującym – na ostatnie Boże Narodzenie z inicjatywy zaprzyjaźnionej blogerki (futraspecjalnejtroski.pl) wraz z kilkoma psimi blogami ogłosiłyśmy akcję „projekt prezent”. Chodziło o to aby czytelnicy wspomogli darami wybranego przez blogera psa. Odzew przerósł nasze oczekiwania.
Zanim Fado pojawił się w naszym domu często odwiedzałam schroniska żeby robić psiakom zdjęcia. Stąd pomysł na foto wolontariuszy. Na blogu jest już całkiem spora lista fotografów (zarówno amatorów jak i profesjonalistów), którzy za darmo jeżdżą do schronisk i robią zdjęcia.
Fado jest też dawcą krwi – jestem na prawdę dumna z niego, choć on nie zdaje sobie sprawy, jak bardzo pomaga innym psiakom w ten sposób.To wywiad z matką blogerką, większość rodziców-blogerów nie może się powstrzymać od pisania o maluchach, Ty trzymasz się konwencji, dziecko nie powinno być zazdrosne?
Młoda zdecydowanie będzie musiała zawalczyć o swoje miejsce w stadzie A tak na poważnie, to Amelka często jeszcze pojawi się na blogu, oczywiście wszystko będzie pisane z psiego punktu widzenia.Ludzie, którzy nie mają dzieci, często traktują swoje zwierzęta jak potomstwo i przelewają na nie całą miłość. Jak było z Tobą? Przed i po narodzeniu dziecka?
Fado jest członkiem rodziny i towarzyszem, ale nigdy nie był naszym „dzieckiem”. Z resztą określenie, że jesteśmy jego człowiekami chyba najlepiej oddaje nasze relacje. Jesteśmy jednym stadem, choć w bardzo partnerski sposób. Fado był przygotowywany na pojawienie się małego człowieczka w naszym życiu, ale dziecko nie zmieniło naszych relacji z nim. Nadal poświęcam mu tyle samo uwagi i mam czas na wspólne spacery a od niedawna także na treningi – w końcu sezon dogtrekkingowy trwa.Jak pies zniósł „konkurencję” i „czasopochłaniacz” w postaci Amelii? masz jakies złote rady żeby poradzić sobiew obliczu takiego wyzwania?
Przede wszystkim tak jak przygotowujemy siebie na pojawienie się dziecka tak samo należy przygotować psa na taką zmianę – choć u nas najwięcej zadziało się już gdy wróciłyśmy ze szpitala, nie ma jednak tutaj mowy o żadnej „konkurencji”. Od początku pozwalaliśmy psu podchodzić do małej i ją obwąchiwać czy polizać. Mała śpi między karmieniami ok 3 godziny, więc mam czas na dłuższy spacer z psem czy bieganie. Fado jest najlepszą nianią, gdy tylko Amelka zapłacze on już stoi przy łóżeczku i obserwuje czy wszystko jest ok.Pies ewidentnie zajmuje w Twoim życiu bardzo ważne miejsce…
W zasadzie nigdy się nad tym nie zastanawiałam. Od zawsze kochałam zwierzęta i nie wyobrażam sobie domu bez nich (obecnie poza psem mamy jeszcze dwa koty). Fado to na prawdę mój kumpel i towarzysz. Ogrom czasu i energii poświęciliśmy z moim mężem, żeby opanować jego naturę (jest po przejściach i ma problemy z socjalizacją). Wspólne bieganie w niesamowity sposób umocniło nasze relacje.
A czy widzisz jakieś różnice w rozwoju swojego dziecka wychowywanego ze zwierzęciem na tle dzieci bez pupili? Jakie są plusy?
Na podstawie swojego dziecka jeszcze nie mogę nic takiego stwierdzić, bo młoda ma niecałe dwa miesiące i jest na etapie, że nie wie jeszcze że ma ręce. Pracowałam przez jakiś czas w ośrodku dla osób niepełnosprawnych i widziałam jak niesamowity wpływ mają zwierzęta na dzieci. Możesz mi wierzyć, że nie ma bardziej wzruszającego widoku niż dziecko wtulone w psiaka… dziecko autystyczne, które stroni nawet od dotyku swoich rodziców. Zwierzaki potrafią zdziałać cuda. Ogrom radości, którą może zafundować dziecku psiak jest chyba największym plusem.A minusy też dostrzegasz?
Nie przychodzi mi nic do głowy.Zawsze bawią mnie komentarze „społecznych mędrców”- usłyszałaś już jakieś zdrowe rady związane z dziecięco-psią komitywą?
Na szczęście otaczają mnie ludzie z podobnym do mojego podejściem. Złote rady jak to trafnie nazwałaś „społecznych mędrców” mnie nie dosięgły, przynajmniej nie w przypadku psa. Za to usłyszałam kilka ciekawych rzeczy na temat kotów – wiedziałaś, że koty „polują” na jabłko Adama u niemowląt (zabawne, że osoby, od których to usłyszałam nie wpadły na to, że jabłko Adama mają tylko mężczyźni)? Oczywiście nie wszystkie to robią, ale wszystkie zarażają toksoplazmozą i chorobą kociego pazura.
Już wypoczynek z dzieckiem ciężko nazwać wakacjami. To raczej wyprawa w nieznane albo na wojnę! I na starcie trudniej znaleźć wakacyjne miejsca przyjazne dzieciom, nie wspominając już o czworonogach. Jak udaje CI się to obejść?
Lubimy nieznane. Wcale nie jest tak źle jak mogłoby się wydawać. Coraz więcej hoteli, moteli i restauracji pozwala na pobyt z psem. My zawsze wyjazdy planowaliśmy pod kątem psa, więc jak z psem można to z dzieckiem tym bardziej nigdy nie mieliśmy problemu żeby gdzieś przenocować lub zjeść. Za granicą jest jeszcze lepiej. Mając dziecko, koty i psa jesteś jeszcze w stanie odpocząć i znaleźć czas dla siebie we dwoje?!
Jestem młodą, wyspaną i wypoczętą matką, która ma czas nie tylko na to żeby iść pobiegać, ale także zrobić zakupy czy zrelaksować się w wannie. Mała potrafi w nocy spać nawet 8 godzin. W ciągu dnia jak nie śpi to leży z uśmiechem na buzi i obserwuje swoje otoczenie.Szczęściara albo dobra kłamczucha z Ciebie 😉 Planujesz dalsze powiększanie stada? O dwunożne lub czworonożne istoty?
Na dzień dzisiejszy nie planujemy powiększania stada, choć jak jeszcze byłam w ciąży to rozmawialiśmy o drugim… psiaku, ale to dopiero jak dorobimy się większego mieszkania.Dziękuję za rozmowę i do zobaczenia na jakimś psim spacerze.
Napisz komentarz